Amerykanka Connie Askenback zdecydowała studiować za granicą. W tym celu wybrała szwedzki uniwersytet w Mälardalen, gdzie przez 2 lata kształciła się na kierunku analiza finansowa. Studentka jednak nie była zadowolona z poziomu, na jakim odbywało się nauczanie, dlatego stwierdziła, że pozwie instytucję za niespełnienie jej oczekiwań. To jedna z pierwszych, o ile nie pierwsza osoba, która swoje odczucia zdecydowala skierować na drogę sądową.
Connie udało się wykazać, że wybrany przez nią kierunek był bezwartościowy. Kobieta nie otrzymała bowiem żadnej praktycznej wartości. Askenback miała to szczęście, że wcześniej szwedzkie władze krytykowały uczelnie za prowadzenie tego kierunku. Na niekorzyść uczelni przemawiał też fakt, że ta reklamowała wybrany kurs jako zapewniający kompetencje czy zatrudnienie po jego ukończeniu. Studentka nie tylko nie otrzymała pracy w zawodzie, ale musiała pracować jako kelnerka w Kalifornii, by w ogóle móc opłacić studia. Prawdopodobnie to był kolejny argument, który przechylił szalę wygranej w kierunku poszkodowanej. Uczelnia została przez sąd zobowiązana do zwrotu całego czesnego, jakie poniosła kobieta. Do tego doliczone zostały również odsetki.
Ile ze studentów zawiodło się tym, co zastało na uczelni? Wiele z osób wybierających się na studia chce nie tylko zdobyć wiedzę, ale również poszerzyć swoje praktyczne umiejętności. W wielu przypadkach studenci po studiach nie mają ani jednego, ani drugiego. Do tego nie mogą odnaleźć się na rynku pracy. Ten przypadek może skłonić niektórych do rozważenia podjęcia podobnych środków.