Napad na bank w Wołowie. Jeden z największych skoków w PRL-u

Podczas gry w karty piątka znajomych wpadła na pomysł napadu na bank. Wybrali bank w Wołowie, w skarbcu którego zawsze znajdowała się potężna fortuna. Posłuchajcie, co na temat jednego z największych skoków w PRL-u w programie "Sceny zbrodni: mieli do powiedzenia: Kamil Barnowski i Daniel Dyk!

Sceny zbrodni - opowieści mafijne!

Wszystkie odcinki odsłuchacie - TUTAJ!

Napad na bank w Wołowie

Wołów to miejscowość pod Wrocławiem. W 1962 roku w mieście był wtedy tylko jeden bank. Przechowywano w nim pieniądze na wypłaty dla pracowników z zakładów państwowych, właściciele sklepów przynosili tam swój dzienny utarg. Każdy mieszkaniec wiedział, że w skarbcu znajduje się potężna fortuna.

Piątka znajomych pod przewodnictwem 38-letniego Mieczysława F. postanowiła opracować dokładny plan działania. Do udziału w skoku potrzebowali osobę nieznaną w mieście, którą nie rozpozna strażnik banku. Wybór padł na 25 letniego Mikołaja K. Ale złodzieje do wykonania swojego planu potrzebowali jeszcze kogoś, kto bardzo dobrze zna miejsce przyszłego skoku. Udało im się zwerbować samego skarbnika banku, Rudolfa D.

Do napadu doszło w niedzielę 19 sierpnia 1962 roku.

Mikołaj K. w towarzystwie kompana wszedł do piwnicy banku, gdzie zastawili pułapkę na strażnika. Pracownik banku widząc dwóch napastników nie próbował nawet walczyć i został szybko związany. Pozostali złodzieje zajęli się wykuciem dziury w suficie z piwnicy do skarbca. Zajęło im to ponad 2 godziny - powiedział Kamil Barnowski.

Gdy w końcu dostali się do wymarzonego skarbca, rozpruli sejf, wyczyścili go do zera i odjechali Warszawą - dodał Daniel Dyk.

Jaką kwotę skradziono? 12 5000 000 złotych! Sprawą zainteresowały się wszystkie gazety - tak wielkiej sumy nigdy wcześniej nie skradziono. Do pomocy zaangażowano najlepszych śledczych z całego kraju. Początkowo uważano, że napad został zorganizowany przez jakiś międzynarodowy gang.

Pieniądze zostały podzielone pomiędzy wspólników. Każdy ukrył je bardzo starannie. Sporą część łupu stanowiły pieniądze o nowych nominałach, dlatego kilku z rabusiów postanowiła je spalić. Ale nie zrobili tego wszyscy i między innymi dlatego zostali schwytani - powiedział Barnowski.

Numery seryjne nowych banknotów o najwyższych nominałach, czyli popularne 500, zostały przekazane do sklepów praktycznie w całej Polsce. I choć początkowo, przestępcy wydawali tylko stare banknoty o nieznanych numerach seryjnych - te w końcu musiały się skończyć - dodał Dyk.

Narodziny polskiej mafii! Poznaj początek zorganizowanej przestępczości w Polsce!
Jak narodziła się polska mafia? Od czego zaczynali najwięksi przestępcy? I wreszcie - dlaczego policja nie mogła sobie z nimi poradzić? Między innymi o tym rozmawiali: Kamil Barnowski i Daniel Dyk w programie "Narodziny polskiej mafii"! Poznaj początek zorganizowanej przestępczości w Polsce!

6 tygodni po napadzie żona Mieczysława F. próbowała zapłacić za narzutę poszukiwanym nominałem. Z resztą podobnie robiły partnerki innych rabusiów. Płaciły za zakupy m.in. w Opolu i Gliwicach. Siostra jednego ze złodziei próbowała nawet wpłacić skradzione banknoty do Banku w Pruszczu Gdańskim.

Policjanci po zgłoszeniach od właścicieli sklepów szybko złapali złodziei odpowiedzialnych za napad stulecia. Ale najbardziej zszokował ich fakt, że wszyscy zaangażowani w ten skok nie byli wcześniej karani. Byli porządnymi obywatelami, często przedsiębiorcami czy właścicielami sklepów.

W grudniu 1962 roku rozpoczął się proces "Milionerów z Wołowa". Policjanci odzyskali praktycznie całą skradzioną gotówkę. Brakowało tylko miliona - większość z tej kwoty spalono, popiół rozsypano po polach. Mężczyźni tak na prawdę wydali tylko 150 tysięcy złotych.

Wszyscy bezpośrednio zaangażowani w napad zostali skazani na wyroki od dożywocia do 15 lat więzienia. Później w wyniku amnestii dożywocia zamieniono na 25 lat więzienia.

I co bardzo ciekawe wszyscy rabusie wyszli na wolność i nie mieli później absolutnie żadnego zatargu z wymiarem sprawiedliwości, tak jak i przed skokiem na bank  w Wołowie. Można powiedzieć, że za jeden z największych skoków na kasę w historii Polski odpowiada niewinny męski wieczór z partyjką w karty w tle - powiedział Kamil Barnowski i Daniel Dyk.

Sceny zbrodni Kamila Barnowskiego i Daniela Dyka w RMF FM

Krwawe historie, mroczny świat mafii i seryjnych morderców, czyli Sceny zbrodni w RMF FM! To program dla ludzi o mocnych nerwach, więc jeżeli się nie boisz - zapraszamy do mrocznego świata przerażających historii rodem z koszmarów!

KLIKNIJ TUTAJ i posłuchaj odcinków Scen Zbrodni w RMF FM!

Zobacz także