Celebryci o depresji
Coraz więcej celebrytów decyduje się publicznie mówić o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym. Wśród najczęściej wymienianych przez nich chorób znajduje się depresja. Osoby publicznie znane chcą nie tylko uświadamiać społeczeństwo, ale także walczyć ze stereotypami na temat osób, które korzystają z pomocy psychologów, terapeutów czy psychiatrów.
Anna Wyszkoni o depresji
Wśród nich znalazła się Anna Wyszkoni, która pojawiła się w „Pytaniu na śniadanie”, gdzie opowiedziała o swoim doświadczeniu depresji. W jej przypadku pojawiła się ona po nowotworze tarczycy, z którym wcześniej walczyła. W porannym paśmie Dwójki artystka przypomniała, że ta choroba może dotyczyć każdego, bez względu na podejmowaną pracę czy status materialny. - Ludzie nas widzą w telewizji i myślą: „ona wszystko ma”. Mówią: „czego ci jeszcze trzeba, masz świetną pracę, nie marudź”. To naprawdę nie świadczy o tym, że w środku czujemy się dobrze – mówiła.
U mnie depresja była uwarunkowana zmianami hormonalnymi. W depresję popadłam po walce z nowotworem. Po pierwsze przeżyłam ogromny stres związany z nowotworem, a po drugie zanim mój organizm przyzwyczaił się do nowego funkcjonowania na sztucznych hormonach, nie poradził sobie z tym wszystkim. To uświadomił mi lekarz psychiatra, dlatego zawsze będę polecała udanie się do specjalisty.
Anna Wyszkoni miała depresję
Anna Wyszkoni jakiś czas temu udzieliła także wywiadu portalowi Medonet, gdzie wspominała, że zgłosiła się do psychiatry po tym, jak nie potrafiła poradzić sobie z bezsilnością. - Nie byłam w stanie poradzić sobie z tym sama. Leżałam bez energii na podłodze i nie wiedziałam, w którą stronę pójść w życiu, co ze sobą zrobić. Autentycznie leżałam na podłodze. To był moment zwrotny, kiedy zrozumiałam, że potrzebuję pomocy. Wtedy właśnie poszłam do psychiatry – tłumaczyła. Piosenkarka podkreśla, że mówi o depresji, bo uważa, że ten temat wciąż powinien być nagłaśniany. Chciałaby w ten sposób pomóc osobom zmagającym się z tą chorobą przełamać wstyd i ułatwić zgłoszenie się po pomoc.
Nie zastanawiam nad tym, jak w oczach innych może wyglądać moje wyznanie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto odbierze je źle. Uważam, że depresja jest ciągle tematem tabu. Zdecydowanie za mało się o niej mówi, a coraz więcej osób ta choroba dotyka.
- Dlatego trzeba mówić o niej głośno. Mam nadzieję, że moja historia ułatwi ludziom przyznanie się do problemu przede wszystkim przed samym sobą i pozbycie się wstydu, który wciąż jest jednym z największych problemów w tym procesie. Mam w bliskim otoczeniu osoby, które przekonałam do terapii i leczenia. Dlatego nie mam wątpliwości, że to, co robię, jest słuszne – dodała.