Początkiem miesiąca książe Harry i Megan Markle spędzili trzy dni w Nigerii, gdzie odbyli szereg spotkań. Para odwiedzała szkoły i organizacje charytatywne, co według królewskiego eksperta Toma Quinna przypomina oficjalne wyjazdy członków rodziny królewskiej. Sytuacja wyjątkowo nie spodobała się królowi Karolowi, ale nie tylko on musiał mierzyć się z wściekłością. Jego zdanie miał podzielić następca tronu, William.
Królewski ekspert komentuje
Wyjazd Harry'ego i Meghan odbył się na zaproszenie szefa sztabu obrony Nigerii, gen. Christopher'a Musa. Choć para w 2020 r. zrzekła się tytułów książęcych, gospodarze przyjęli parę "po królewsku", co echem odbiło się na dworze w Wielkiej Brytanii.
Król Karol i książe William byli wściekli bardziej niż kiedykolwiek — mówi królewski ekspert, Tom Quinn.
Małżeństwo wszędzie witane było tańcami, a w związku z ich wizytą organizowane były przyjęcia, co jedynie potwierdziło obawy Pałacu Buckingham. Sussexowie swoim zachowaniem dają jasno do zrozumienia, że nie potrzebują zgody dworu, żeby pracować jak członkowie rodziny królewskiej, a zrzeczenie się tytułów nie ma dla nich większego znaczenia. Karol III i jego starszy syn zostali postawieni pod ścianą. Według królewskiego eksperta mają tego pełną świadomość. Teraz muszą wybrnąć z niekomfortowego położenia:
William jest absolutnie wściekły i zdeterminowany, aby znaleźć sposób, by do takich sytuacji więcej nie dochodziło – powiedział Tom Quinn w rozmowie z "The Mirror".
Windsorowie unikają spotkań
Podróż do Nigerii odbyła się tuż po tym jak Harry świętował 10. rocznicę igrzysk Invictus Games w Wielkiej Brytanii. Choć media spekulowały, że podczas zawodów dla żołnierzy i weteranów wojennych dojdzie do spotkania między braćmi, nikt z rodziny nie pojawił się na obchodach. Z Karolem III ostatni raz spotkał się początkiem lutego. Książę przyleciał z Los Angeles, by wesprzeć ojca po zdiagnozowaniu u niego nowotworu. Ich rozmowa trwała jednak zaledwie 30 minut (niektóre informacje mówią nawet o 12 minutach).