Członkini jednoosobowej komisji ds. bladego świtu, testuję swoją cierpliwość wraz z dźwiękiem budzika o 4:40. Na Kopcu tuż przed wschodem słońca, skąd wyraźnie widać co należy puścić w eter. Docenia nieopóźniony start i lądowanie bez turbulencji – po zejściu na ziemię zadowala ją wagon bezprzedziałowy, którym pędzi w poszukiwaniu ciekawostek, rozrywki i dobrej muzyki.