Danuta Augustyniak
W wieczornym programie radia RMF24 autorka książki „30 lat za kratami. Osobista opowieść dyrektorki polskiego więzienia”, pani ppłk Danuta Augustyniak mówiła o swojej pracy w polskim więziennictwie. Autorka 30 lat przepracowała w polskim systemie penitencjarnym. Przez wiele lat była zastępcą dyrektora Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka.
Wyobrażenie o rzeczywistości
Danuta Augustyniak porusza w książce wiele tematów dotyczących funkcjonowania więzienia. Autorka zauważa, że wyobrażenia ludzi o zakładach karnych zazwyczaj bardzo odbiegają od rzeczywistości. Wiedza czerpana jest raczej z filmów, gdzie wiele rzeczy zostało podkoloryzowanych, w efekcie ten obraz ma niewiele wspólnego z rzeczywistością:
Różni się to od tych wszystkich amerykańskich filmów, czy też filmów robionych pod oglądalność… gdzie epatuje przemoc, gdzie epatuje brud, gdzie epatuje brutalność, wulgaryzm.
Początek książki
Jedna z przerażających sytuacji opisanych w książce dotyczy historii, która wydarzyła się właściwie pod koniec służby pani Danuty. Przyjmowała wówczas w pokoju wychowawców osadzonego, mężczyzna wyciągnął duży szpikulec. Była wtedy przerażona. Jak mówiła:
Zostałam w tym pokoju sama z osadzonym. I w trakcie rozmowy on po prostu wyjął dość pokaźnie wyglądający szpikulec […] Ja siedzę, a on stoi nade mną z tym szpikulcem.
Więźniowie ciekawi świata
Świat zmienia się bardzo szybko, nawet krótka odsiadka to wielka strata dla osadzonych. Bardzo trudno odnaleźć im się w nowej rzeczywistości, po wyjściu z więzienia.
Technologia idzie tak szybko, że oni naprawdę, wychodząc na pierwsze przepustki, nie wiedząc czasami, jak się zachować.
W książce pani Danuta przytoczyła między innymi przykład hulajnóg elektrycznych:
Byli mocno zdziwieni, że to sobie tak leży i nikt nie ukradnie.
Bolesna strata
Autorka wspomina bardzo trudne dla niej chwile. Doszło do niezamierzonego wypadku, zginął mąż pani Danuty. Kobieta widziała wówczas dziewczynkę, córkę człowieka odpowiedzialnego za śmierć jej małżonka:
Spotkałam tę małą dziewczynkę, która szła do tatusia. To był kolega mojego męża [...]. Chciałabym tu naprawdę z całą stanowczością powiedzieć, że nienawiść nie prowadzi do niczego.
Patrzyła na dziecko, które traciło kontakt z ojcem. O wiele trudniejsze od porzucenia nienawiści było wytłumaczenie jej małym dzieciom, że tata już nigdy nie wróci do domu.
Dziś w oświacie
Obecnie ppłk mgr Danuta Augustyniak jest dyrektorem szkoły Beaty Mydłowskiej w Warszawie. Zdaniem autorki młodzież powinna zobaczyć, jak wygląda życie w więzieniu:
Po to, żeby zobaczyli ten stracony czas […]. Chodzi o to, żeby oni zobaczyli, że czasami przebywanie w złym miejscu i o złej porze może doprowadzić naprawdę do takiego… całkowitej zmiany życia, do takiego straconego czasu. Czasami warto się zatrzymać, zastanowić się nad tym, co się robi, co się mówi.