„Lekcje greki” to książka, którą Han Kang, a więc najgłośniejsza koreańska pisarka ostatnich lat, napisała już w 2011 roku, czyli jeszcze przed wydaniem nagrodzonej Literacką Nagroda Nobla „Wegetarianki”. Polskie tłumaczenie, za które odpowiada Justyna Najbar-Miller, ukazało się pod koniec marca 2025 roku nakładem wydawnictwa W.A.B.
Kiedy pani spotyka pana, ale ona nie mówi, a on ją ledwo widzi
W „Lekcjach greki” skupiamy się na dwójce bohaterów w średnim wieku – kobiecie i mężczyźnie. Każde z nich mierzy się z własnymi problemami. Ona, doświadczona przez życie, po raz kolejny traci głos, a raczej język. Pierwszy raz taka sytuacja wydarzyła się, kiedy była jeszcze nastolatką. Kiedy dorosła, śmierć w rodzinie, rozwód i utrata prawa do opieki nad dzieckiem odcisnęły na niej piętro. On, nauczyciel greckiego, rozdarty jest między Koreą Południową, z której pochodzi, a Niemcami, w których spędził wiele lat. Mężczyzna, jako następny ze swojej rodziny, zaczyna stopniowo tracić wzrok. Te dwa, wydawać by się mogło całkowicie różne światy, spotykają się ze sobą na tytułowych lekcjach języka greckiego, które prowadzi bohater.
Gdy to, co niedopowiedziane, ma większe znaczenie niż namacalne fakty
Wrażenia pary dotyczące nie tylko ich otoczenia, ale i ich nawzajem, poznajemy z dwóch różnych narracyjnych stron. Pomaga to nieco lepiej odnaleźć się w tej literackiej przestrzeni, jednak mnogość pomysłów Han na poprowadzenie tekstu sprawia, że zmiany z narracji pierwszoosobowej na trzecioosobową to najmniejsze zaskoczenia. Pisarka nie tylko wprowadza do utkanej przez siebie historii bogatą symbolikę, czy metafory, ale i posługuje się krótkimi wierszami, a nawet filozoficznymi przemyśleniami Platona. Nad tym wszystkim czuwa argentyński poeta Jorge Louis Borges, którego wspomnienie otwiera całą książkę. „Lekcje greki” wymagają więc od czytającego dużego skupienia, a także umiejętności dostrzegania tego, co ukryte i pozornie tylko nieistotne.
Komu pomogą „Lekcje greki”?
Han Kang zadaje nam więc pytanie: „czy dwie głęboko zranione osoby będą umiały znaleźć ukojenie u siebie nawzajem?” i pozwala bardzo powoli, kawałek po kawałku, odkrywać, w jaką stronę skręci relacja bohaterów. Wszystko rozgrywa się bowiem z ogromną ostrożnością i subtelnością. Taki zabieg może być odbierany dwojako – niektórzy odbiorcy będą rozkoszować się delikatnością całego przedsięwzięcia, w innych jednak może narodzić się frustracja spowodowana faktem, że akcji i takiego namacalnego „dziania się” jest tutaj praktycznie tyle, co nic.
„Lekcje greki” zdecydowanie bardziej nakierowane są na to, aby czytelnik doświadczał i samemu odnajdywał połączenia między postaciami. Nie brakuje tutaj też płynnie wprowadzonych ciekawostek lingwistycznych związanych z koreańskim czy greckim, co przez wiele osób może zostać uznane za plus.
O języku, utracie i rozumieniu
„Lekcje greki”, które u nas pojawiły się po „Wegetariance”, nasuwają pewne skojarzenia związane z bohaterką tamtej książki. Obie kobiety nagle przestają coś robić. Tutaj dotyczy to mówienia, tam jedzenia mięsa. Każda z książek uwzględnia w swojej treści sny i obfituje w metafory, które pisarka tworzy z niezwykłą łatwością.
Cała historia związana z żyjącym w kilku językach męskim bohaterem przyciąga na myśl natomiast film Celine Song „Poprzednie życie” (2023), gdzie pochodząca z Korei Południowej Greta Lee wchodzi w związek z Amerykaninem. Choć nie mają problemu w komunikacji po angielsku, to on ma pełną świadomość tego, że w głębi duszy jego partnerki jest takie miejsce, do którego on sam nie ma dostępu. Tam śni się po koreańsku.
„Lekcje greki” to unikatowa opowieść, którą najlepiej czytać powoli, szukając znaczenia w każdej spacji. Pytanie tylko, czy jesteśmy gotowi, aby to zrobić.