Trwa program "Anioł stróż na telefon"
Daniel Dyk jest z wami do 15.00
Wszystkich Świętych
Spędź z RMF FM
Dlaczego w karetce zawsze są pluszowe misie?
Wszystkich Świętych w RMF FM i niezwykły program "Anioł Stróż na telefon". Aleksandra Filipek spotkała się ratownikami medycznymi, którzy codziennie ratują ludzkie życie. Zaprosili ją do karetki "N", czyli neonatologicznej, która służy do przewożenia najmłodszych pacjentów. Nasza prowadząca zapytała ich o emocje jakie im towarzyszą w pracy - szczególnie, kiedy jeżdżą właśnie taką karetką.
Pewnie te emocje są większe, dlatego że każdy sobie porównuje: to może być moje dziecko, dziecko w ciężkim stanie, które jest moich bliskich, moich znajomych. Więc z dziećmi ta praca zawsze wywołuje większe emocje. Natomiast przejmujemy się zawsze. (...) Wszystkim się wydaje, że jesteśmy twardzi, że nic się nie dzieje, że na nas nie robi to wrażenia. Zawsze robi! - powiedział ratownik.
Aleksandra Filipek zauważyła, że w karetce znajdują się pluszowe misie. Zapytała o ich historię.
Prowadzimy taką akcję, że w każdej karetce towarzyszy nam miś. Jeden czy dwa. Jeśli w karetce pacjentem jest dziecko - rozdajemy te misie. Pacjent pediatryczny dostaje takiego misia od zespołu ratownictwa medycznego na zawsze. Ma się z nim zaprzyjaźnić, ma go przytulić, ma się nim zająć podczas jazdy, podczas badania. Wtedy łatwiej nam z takim dzieckiem pracować, łatwiej nam to dziecko oswoić z tym ambulansem, z tym co się będzie działo, z ewentualnym podawaniem leków. Dużo łatwiej wtedy zdobyć zaufanie takiego dziecka - odpowiedział.
"Zatrzymanie krążenia to rozpoczęcie procesu umierania, a my ten proces odwróciliśmy"
Aleksandra Filipek zapytała ich, czy pamiętają historię, dzięki której poczuli, że ich praca ma sens.
Kiedy zostaliśmy zadysponowani do zatrzymania krążenia do mężczyzny, który szedł chodnikiem i upadł. On doznał zatrzymania krążenia, zatrzymania oddechu. Znalazł się przechodzień, który rozpoznał zatrzymanie krążenia, poinformował pogotowie i prowadził akcję reanimacyjną, czyli uciskał klatkę piersiową do przyjazdu karetki pogotowia ratunkowego. My jako zespół przyjechaliśmy, zdefibrylowaliśmy pana i nasz pacjent odzyskał świadomość! A przecież wiemy, że zatrzymanie krążenia tak naprawdę jest początkiem procesu umierania. My ten proces odwróciliśmy, więc trochę tą linią życia zakręciliśmy. To są takie momenty dla których ratownicy pracują i na jakie czekają - wyznała ratowniczka medyczna.
Aleksandra chciała się jeszcze dowiedzieć, czy ratownicy medyczni czują się takimi aniołami dla ludzi.
Jest takie słynne zdanie: "Zdążyć przed Panem Bogiem". Wy to właśnie robicie. Czujecie to na co dzień? Taką łaskę z góry, albo że wy jesteście tą osobą balansującą między życiem a śmiercią swoich pacjentów? - pytała.
Myślę, że nie. Nikt się w ten sposób nie oceniam natomiast dla ludzi którym pomagamy, dla ich rodzin - oni postrzegają nas czasem jak takie anioły - zakończyła rozmowę ratowniczka medyczna.