Brunon Ciechowski: "Miałem 5 lat jak odszedł"
Darek Maciborek: Czy w dniu szczególny, kiedy wspominamy naszych bliskich, pojawia Ci się jakiś jeden szczególny obraz, wspomnienie o swoim ojcu, o Grzegorzu Ciechowskim?
Tak naprawdę co roku ten obraz jest inny. Miałem 5 lat jak odszedł, więc cały czas wspominam tatę jako rodzinnego ojca, bawiącego się ze mną i spędzającego czas z dziećmi.
Pamiętam, jak odkryłeś wiersz, który podarował tobie przed laty Grzegorz Ciechowski. „Wiersz dla syna”: Obiecaj mi, że będziesz kochał raz. Obiecaj mi, nie powiesz Bogu "pa". Obiecaj mi, że wszystko, co jest we mnie złe, ominie cię i będziesz inny niż ja. To jest swoisty testament dla ciebie, który przekazał ci ojciec. Czy wykorzystałeś te prawdy zawarte w tym wierszu?
Jak to młody człowiek... Niestety tata nie mógł mnie zatrzymać i zmusić do niepopełniania błędów, które on popełniał. Tak więc parze się sam na swoich błędach i wracam do tego tekstu. Zwłaszcza w takim czasie jak 1 listopada czy grudzień, w którym dzieje się wokół taty wiele wydarzeń i wspomnień.
Na pewno pamiętam z Twoich relacji opowieść o Grzegorzu - obywatelu miłości, który zawsze ferie i wakacje spędzał z najbliższymi.
Tak! No... też pojawiła się taka historia, o której wcześniej w sumie nie wiedziałem. Jak rodziłem sie to moja mama dostała taką prośbę od taty, żeby urodziła mnie szybko bo on ma koncert tego samego dnia i bardzo by chciał nie odwoływać ze względu na fanów. Ale też nie ukrywa, że jednak rodzina jest ważniejsza. No i jeżeli nie urodzi przed godziną 15.00 to będzie musiał koncert odwołać. Na szczęście urodziłem się o 13, więc wszyscy byli szczęśliwi.
Czy pamiętasz momenty dnia codziennego? Chcieliśmy tworzyć razem z Tobą legendę i balladę o Twoim ojcu w oparciu o rzeczy które nam nigdy nie były tak naprawdę dane, żeby poznać Grzegorza.
No z mojej perspektywy to wyglądało następująco: tata wstawał i wyszedł na spacer. Jak tata wrócił ze spaceru, to zazwyczaj już z bułkami, z pieczywem. Nauczył mnie robić bardzo dobrą jajecznicę. Do dzisiaj bardzo dobrze mi wychodzi.
Jakiś specjalny przepis Grzegorza Ciechowskiego na doskonałą jajecznicę?
Niestety nie mogę tego zdradzić, ale musicie uwierzyć mi na słowo.
Składniki jakieś specjalne, magiczne, wasze rodzinne?
Tak naprawdę warzywa, jajka i tyle. To są takie małe rzeczy o których pamięta się do dzisiaj, a są malutkie w takim codziennym życiu.