Po dramatycznych dniach nierównej walki z żywiołem, mieszkańcy południowej Polski stają przed kolejnym wyzwaniem. Woda, która zalała ulice, domy i biznesy, odsłoniła skalę zniszczeń, ale również stała się okazją dla szabrowników. Wśród chaosu i zgliszczy, które pozostawiła po sobie powódź, niektórzy znaleźli okazję do nieuczciwego wzbogacenia się.
Szokujące sceny w Kłodzku! Wynosili alkohol
Wśród zniszczeń i prób odbudowy, pojawiają się także ci, którzy postanowili wykorzystać sytuację dla własnych korzyści. Na nagraniu, które trafiło do sieci, widać grupę mężczyzn wynoszących alkohol z zalanej stacji benzynowej. Działania te spotkały się z natychmiastową reakcją policji, która wkroczyła do akcji. Dzięki pomocy autora nagrania, udało się zatrzymać jednego z przestępców.
Pomogłem im złapać jednego, złapali tylko dwóch - słyszymy zza kamery.
Fot. Instagram/@kamilsiekierka
Policja w pościgu za szabrownikami. Rząd reaguje
W obliczu tragedii policja podejmuje zdecydowane kroki, aby chronić mienie tych, którzy zmuszeni byli uciekać. Na terenach dotkniętych kataklizmem pojawiają się niemundurowi funkcjonariusze z pionu kryminalnego, którzy czuwają nad bezpieczeństwem dobytku ewakuowanych mieszkańców. Obecnie na zalanych obszarach działa ponad 8700 policjantów.
Premier Donald Tusk podczas wtorkowego zebrania sztabu kryzysowego podkreślił problem szabru na zalanych terenach:
Otrzymałem w nocy od naszych ludzi w Kłodzku, informację o licznych przypadkach szabru i złodziejstwa - mówił.
„Ten aspekt trzeba brać pod uwagę, jeśli mamy inne zasoby nie tylko policyjne tam, gdzie woda opadła, musimy bezwzględnie działać” - zaznaczył.
Skala katastrofy jest większa niż w 1997 roku
Sytuacja na zalanych terenach jest nadal dynamiczna, a służby robią wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo i wsparcie poszkodowanym mieszkańcom. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podał, że poziom wody na Nysie Kłodzkiej osiągnął rekordową wysokość 798 cm, przekraczając dotychczasowy rekord z 1997 roku o ponad 150 cm. Skala katastrofy jest ogromna, a jej skutki odczuwają miliony mieszkańców Polski Południowej.