Takie były początki Mikey Madison
Mikey Madison przyszła na świat 25 marca 1999 roku i jeszcze przed 15. urodzinami zadebiutowała w swoim pierwszym filmie krótkometrażowym. Później otrzymała rolę w serialu „Lepsze życie” – tam występowała przez 10 sezonów. W 2018 roku udało się jej dostać angaż w „Potworze” Anthony’ego Mandlera, w którym wystąpiła cała plejada gwiazd: John David Washington, Jennifer Ehle, Jeffrey Wright, a nawet A$AP Rocky. Rok później wygrała casting do bardzo głośnego „Pewnego razu… w Hollywood” Quentina Tarantino – wcieliła tam w rolę członkini sekty Charlesa Mansona. Kariera nabierała rozpędu, ale najlepsze było wciąż przed nią. W 2022 roku ukazał się „Krzyk”, a Mikey miała tam okazję pracować między innymi z Jenną Ortegą. Choć aktorka nie jest najbardziej znana z tego filmu, to właśnie on był momentem przełomowym dla jej rozwoju. W „Krzyku” wypatrzył ją bowiem Sean Baker, reżyser świetnie przyjętej „The Florida Project”.
„Anora”: nowy rozdział w życiu Mikey
W 2024 roku na ekrany kin wszedł kolejny film Bakera pt. „Anora”, w którym Mikey po raz pierwszy otrzymała główną rolę. Tym razem nie musiała też walczyć o nią z innymi aktorkami, bo reżyser od dawna widział ją, jako tą, która wcieli się w Ani. Jej bohaterka pracuje w klubie, w którym tańczy dla klientów i pilnuje, aby mieli dobry czas i wydawali dużo pieniędzy. Kiedy w lokalu zjawiają się młodzi Rosjanie, Ani, znająca język, zostaje poproszona o zajęcie się gośćmi. W ten sposób poznaje bajecznie bogatego Ivana, którego później będzie regularnie odwiedzać na prywatne pokazy w jego willi. Znajomość staje się coraz bardziej intensywna, pojawiają się wielkie pieniądze, a nawet szybki ślub. Zafascynowana tym wszystkim Ani myśli, że nareszcie udało się jej odmienić swój los i stać się kimś więcej. Bańka pryska, gdy o małżeństwie dowiadują się rodzice Ivana, którzy pod żadnym pozorem nie zgadzają się na przyjęcie tancerki erotycznej pod swój dach.
Mikey Madison walczy o Oscara
Ci, którzy widzieli już „Anorę”, doskonale wiedzą, jak emocjonalną końcówkę ma to dzieło. Widzieli też, kawał aktorstwa, który pokazała wtedy Mikey. W rozmowie z Variety gwiazda opowiadała, w jaki sposób przygotowywała się do tych scen. Jak się okazało, tuż przed, puściła sobie nagranie z poczty głosowej, które zostawił jej ojciec.
Przesłuchałam ją przed filmowaniem. (…) Chyba nigdy wcześniej nie użyłam czegoś tak osobistego na scenie. Ale to było konieczne. Ta scena, przez którą przechodzi Ani, musiała być całkowicie prawdziwa – wyjaśniła.
Starania przyniosły efekty. Film obsypano nagrodami, a część z nich powędrowała właśnie do Madison, jako do aktorki pierwszoplanowej. Podczas festiwalu w Cannes po napisach końcowych publiczność jeszcze przez minutę siedziała w milczeniu, zanim wstała do owacji. Teraz Mikey otrzymała pierwszą w życiu nominację do Oscara.
„Oczywiście, że to coś, o czym myślałam i marzyłam przez tak długi czas” – przyznała aktorka. Nie kryła jednak, że wcześniej nie sądziła, że będzie jej dane doświadczyć kiedyś takiego wyróżnienia. Świat filmu wielokrotnie pokazał jej już, jak bolesny i przewrotny potrafi być.
Przeżyłam w tej branży tyle rozczarowań. Było tak wiele razy, kiedy dostałam wymarzoną rolę, a potem, z jakiegoś powodu, dywan został mi wyciągnięty spod nóg – mówiła dla Variety.
Kontrowersje wokół Mikey Madison
Gdy o „Anorze” zrobiło się tak głośno, pojawiły się także pierwsze kontrowersje. Widzów zaskoczyła informacja o tym, że Mikey nie chciała obecności koordynatora intymności na planie. W podcaście „Actors on Actors” wyjaśniła, że twórcy zaproponowali jej taką opcję, jednak podjęła decyzję, aby z niej zrezygnować: „To był mój wybór. Twórcy filmu zaoferowali mi możliwość skorzystania z koordynatora intymności, ale zdecydowałam się tego nie robić, aby zachować prostotę na planie”.
Młodej aktorce zależało na utrzymaniu kameralnej atmosfery podczas scen intymnych. Z Markiem Eidelsteinem, odtwórcą roli Ivana, wspólnie uznali, że będą się czuć najlepiej, jeśli obok będzie jedynie reżyser i producentka. Samo kręcenie tych scen Mikey opisała jako „pozytywne doświadczenie”.
Moja bohaterka jest pracownicą seksualną. Widziałam wcześniejsze filmy Seana i wiem, jak bardzo zależy mu na autentyczności. Byłam na to gotowa. Jako aktorka potraktowałam to po prostu jako moją pracę – padło w rozmowie z Pamelą Anderson.
W sieci zawrzało. Filmweb tłumaczył, że wiele osób postrzega obecność koordynatora intymności „za wielką zdobycz w walce o równouprawnienie”. Słowa celebrytki zostały więc uznane za pewnego rodzaju zdradę. Czy fala krytyki przeszkodzi jej w otrzymaniu pierwszej statuetki podczas gali rozdania Oscarów? Zobaczymy już w marcu!
Źródło: Filmweb, Variety, Vogue
- Polska koprodukcja powalczy o statuetkę Oscara. „Dziewczyna z igłą” nawiązuje do wydarzeń, które wstrząsnęły Danią
- Oscary 2025. Czy to ten film rozbije bank? Otrzymał aż 13 nominacji!
- Córka Johnny’ego Deppa na wielkim ekranie. Długo wyczekiwana premiera już za miesiąc w Polsce!
- Kariera w Nickelodeon, zamach po koncercie i śmierć byłego partnera. Jak zmieniało się życie Ariany Grande?