Celine Dion pojawiła się na czerwonym dywanie w towarzystwie młodego mężczyzny, czym wzbudziła zainteresowanie mediów na całym świecie. Choć 56-latka przez sytuację zdrowotną unikała wystąpień publicznych, to wydarzenie wymagało jej obecności. Kim był zagadkowy 23-latek?
Tajemniczy towarzysz
Ikona światowej muzyki, znana z niezapomnianego hitu „My Heart Will Go On”, rzadko dzieli się publicznie swoim życiem prywatnym. Tym razem jednak postanowiła zrobić wyjątek. 17 czerwca odbyła się premiera filmu dokumentalnego „I Am: Celine Dion”, który rzuca nowe światło na osobistą historię walki z rzadką chorobą neurologiczną, która została zdiagnozowana u wokalistki w 2022 roku. W tym ważnym dniu na czerwonym dywanie pojawiła się u boku 23-latka, czym wzbudziła zainteresowanie mediów na całym świecie. Jak się okazuje, towarzyszem był jej syn, Rene-Charles Angelil.
Celine Dion i Rene-Charles Angelil, fot. ANGELA WEISS/AFP/East News
Dion z synem zadali szyku
Na premierze Celine pojawiła się w eleganckiej, białej kreacji, podkreślającej niezmiennie świetną figurę, podczas gdy Rene-Charles postawił na klasyczną elegancję w czarnym garniturze. Ich wspólne pojawienie się na czerwonym dywanie było nie tylko demonstracją rodzinnej więzi, ale również symbolicznym gestem wsparcia w walce z chorobą, która znacząco wpłynęła na życie Dion.
„I Am: Celine Dion”
„I Am: Celine Dion” to nie tylko opowieść o chorobie. To przede wszystkim film o sile, odwadze i niezłomności. Celine Dion, otwierając się na swoje doświadczenia, chce przekazać ważną wiadomość swoim dzieciom i fanom na całym świecie. Film ma na celu nie tylko pokazać, jak radzi sobie z chorobą, ale także zainspirować innych, którzy mogą czuć się osamotnieni w swoich własnych walkach.
Premiera „I Am: Celine Dion” odbędzie się na całym świecie w Amazon Prime Video 25 czerwca, oferując fanom i widzom niepowtarzalną okazję do bliższego poznania jednej z największych gwiazd muzyki pop i jej niezwykłej drogi przez życie, pełnej wyzwań, ale i niezachwianej wiary w miłość i wsparcie bliskich.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca!
