Paweł Berger zginął na miejscu
27 stycznia 2005 roku, cały skład zespołu Dżem wracał do domu po koncercie w Rzeszowie. Na autostradzie A-4 w okolicach Jaworzna doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia. Bus, którym podróżowali muzycy dachował. Paweł Berger zginął na miejscu, a reszta zespołu odniosła obrażenia. Wspomnienia tego dnia są wciąż żywe w sercach jego przyjaciół i rodziny. Mira Berger, córka artysty, dzieli się wzruszającymi wspomnieniami o ojcu, podkreślając jego miłość do muzyki, rodziny i życia pełnego pasji.
20. rocznica śmierci Pawła Bergera
Paweł Berger był nie tylko współzałożycielem Dżemu, ale także jego nieformalnym liderem i autorytetem. Jego wkład w tworzenie muzyki zespołu był nieoceniony. Był twórcą i współtwórcą wielu przebojów, które do dziś rozbrzmiewają w sercach fanów, takich jak „Dzień, w którym pękło niebo”, „Mamy forsę, mamy czas”, czy „Sen o Victorii”. Jego talent i pasja do muzyki były inspiracją nie tylko dla pozostałych członków zespołu, ale także dla wielu muzyków i fanów na całym świecie.
Paweł Berger - człowiek, który łączył
Ze wspomnień przyjaciół i członków zespołu wyłania się obraz człowieka o wielkim sercu, który potrafił łagodzić konflikty i był duszą towarzystwa. Berger był nie tylko wybitnym muzykiem, ale także wspaniałym ojcem, przyjacielem i człowiekiem pełnym empatii. Jego zdolność do słuchania i rozumienia innych była niezwykła. Pomimo upływu 20 już lat, niezmiennie pozostaje ważną postacią polskiej sceny muzycznej.