Mama Vanessy Aleksander to utytułowana łyżwiarka. Tak wspomina współpracę z Johnem Travoltą

Renata Aleksander to mistrzyni Czechosłowacji w łyżwiarstwie figurowym. Na lodowisku spędziła lata, a doświadczenie zaowocowało współpracą z gwiazdami, w tym z samym Johnem Travoltą. Szerszej publiczności w Polsce dała się poznać za sprawą programu „Gwiazdy tańczą na lodzie”, gdzie odnalazła się w roli choreografki, a później nawet jurorki.

W świecie polskiego show-biznesu nie brakuje fascynujących historii rodzinnych, jednak ta, którą tworzą Renata i Vanessa Aleksander, z pewnością wyróżnia się na ich tle. Renata, utytułowana łyżwiarka figurowa, która swoje pierwsze kroki stawiała jeszcze w Czechosłowacji, dziś wspiera swoją córkę w jej tanecznych zmaganiach w programie „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”.

Renata i Vanessa Aleksander

Renata Aleksander wychowała się w Czechosłowacji. W Bratysławie ukończyła studia na wydziałach: Filologii Rosyjskiej, a także Wychowania Fizycznego i Sportu z późniejszą specjalizacją w łyżwiarstwie figurowym. Później osiadła w Polsce, gdzie początkowo prowadziła lekcje w klubie łyżwiarskim, po czym na dłużej zagościła w programie „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Poza licznymi osiągnięciami w kraju, talent i doświadczenie zaowocowały współpracą z gwiazdami, w tym z samym Johnem Travoltą.

Vanessa Aleksander, z kolei, to aktorka, która mimo młodego wieku, ma już na swoim koncie znaczące role w takich produkcjach jak „Ojciec Mateusz”, „The Office PL” czy „Wojenne dziewczyny”. W wieku zaledwie 13 lat zadebiutowała na scenie teatralnej, a jej talent szybko został dostrzeżony i nagrodzony, między innymi statuetką Telekamery „Tele Tygodnia” 2024. Teraz Vanessa podejmuje nowe wyzwanie, biorąc udział w „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”, gdzie już od pierwszego odcinka udowodniła, że taniec jest dla niej nie tylko pasją, ale i kolejnym polem do osiągania sukcesów.

Renata Aleksander kibicuje córce

Renata Aleksander, mówiąc o swojej córce i jej doświadczeniach na parkiecie, nie kryje emocji. „Siedząc na widowni, przeżywam to, co Vanessa pokazuje na parkiecie. Moje życie było trochę inne, bo było sportowe. To jest taniec towarzyski, to są też przepiękne stroje. W łyżwiarstwie figurowym często nie mogliśmy mieć pięknych strojów, bo musiały być krótkie sukienki – nie mogło nic przeszkadzać, szczególnie w parach sportowych, w których ja uczestniczyłam” – opowiada z nostalgią w rozmowie z Plejadą. Jednak za blaskiem kamer i sukcesami kryje się również wiele trudu i poświęcenia.

W niedzielę widzimy efekt, a nie widzimy tego, co dzieje się na sali, co dzieje się, jak mają rozterki, bo coś im nie wychodzi czy coś ich boli – bo mają kontuzje. Nie mówię tylko o Vanessie, tylko o wszystkich uczestnikach – mówi.

Renata Aleksander i jej niezapomniane chwile z Johnem Travoltą

Renata Aleksander, po latach spędzonych na lodowiskach jako gwiazda rewii łyżwiarskiej „Holiday on Ice”, podzieliła się wyjątkową historią ze swojej kariery, która łączy ją z hollywoodzkim idolem, Johnem Travoltą. Po zakończeniu studiów rozpoczęła swoją przygodę z łyżwiarstwem artystycznym, która trwała dekadę. Jednak to, co wyróżnia jej karierę, to niezwykłe spotkanie z Travoltą podczas występów w Paryżu.

Występowaliśmy w Paryżu – tam przez trzy miesiące codziennie graliśmy spektakle. W tym czasie wypadła też premiera filmu z Johnem Travoltą. Wtedy ktoś wpadł na pomysł, że zrobią telewizyjny program, do którego będzie zaproszony – będzie opowiadać o swoim filmie, a my go poprowadzimy po tafli lodu – wspomina w rozmowie z Plejadą.

Travolta, który nie miał doświadczenia na łyżwach, musiał szybko przyswoić podstawy tej sztuki. „Na zapleczu uczyliśmy go podstaw – stawania na łyżwach. Pamiętam, że miałam wtedy na sobie łyżwy i różowe futro z kapeluszem. Ten kapelusz był wysoki, ale jak on stanął obok mnie, to mówiła: «Boże, John Travolta, wielki, taki fantastyczny, koło mnie»” – opowiada z uśmiechem Renata Aleksander. W czasach, gdy nie istniały jeszcze telefony komórkowe, takie momenty jak ten były ulotne i cenne. „To były czasy, kiedy jeszcze nie było komórek. Nie można było sobie pstryknąć fotki, nakręcić filmik. W związku z tym ta chwila była przepiękna, ale była ulotna. Jest film na taśmie – czasami go przeglądam i wspominam. Przesympatyczny człowiek, którego miałam przyjemność spotkać. To było dla mnie ogromne przeżycie” – podsumowuje.

Zobacz także