Felicjan Andrzejczak zmarł 18 września 2024 roku. Wokalista, który wylansował takie hity, jak: „Jolka, Jolka pamiętasz”, „Czas ołowiu” i „Noc komety”, miał 76 lat. Przyczyną śmierci był udar, po którym nie wybudził się ze śpiączki. Został pochowany w swoim rodzinnym mieście Świebodzinie.
Przyjaciółka wspomina Felicjana Andrzejczaka
Pogrzeb Felicjana Andrzejczaka odbył się 23 września 2024 roku. Wiele osób uczciło w tym dniu wybitnego artystę, oddając mu hołd. Na uroczystości pojawił się tłum. Pożegnała go rodzina, przyjaciele, współpracownicy, mieszkańcy rodzinnego miasta Świebodzina i fani, a wśród zgromadzonych dostrzec można było członków Budki Suflera: Tomasza Zeliszewskiego, Mieczysława Jureckiego czy Jacka Kawalca, jak również Dorotę Lipkę czy Mateusza Urbaniaka. W ostatniej drodze przyjacielowi towarzyszyła Izabela Trojanowska.
Grób Felicjana Andrzejczaka na cmentarzu w Świebodzinie. „Morze kwiatów”
Izabela Trojanowska podzieliła się w mediach społecznościowych osobistym wpisem. Wspominała w nim przyjaciela, z którym wielokrotnie współpracowała. Połączyła ich Budka Suflera. Wokalistka spotkała się z nim kilka tygodni temu w Sopocie i pokazała wspólne zdjęcie, dodając ze smutkiem:
Nie przeszło mi nawet przez myśl, że to nasze ostatnie…
Podzieliła się też zdjęciami z pogrzebu. Grób artysty pokryło morze kwiatów.
Trojanowska zdradza, jaki Andrzejczak był prywatnie
Wokalistka kilka dni temu gościła w „Dzień dobry TVN”. W porannym programie wspominała artystę, choć - jak sama przyznała - czas antenowy nie wystarczył, by opowiedzieć, o zmarłym przyjacielu i wielu latach bliskiej znajomości. Swoim fanom Trojanowska wyznała, jak Andrzejczak pomógł jej w trakcie wspólnej trasy koncertową z Budką Suflera po USA:
Feluś, który choć sam miewał dużą tremę, nauczył mnie z nią walczyć. Tuż przed występem na Florydzie, gdzie przyszły tłumy ludzi, z przejęcia zaschło mi w ustach, skrócił się oddech i zaczęłam nerwowo chodzić za kulisami. Feluś widząc to stwierdził: „Izuchna (bo tak do mnie mówił) ma tremę” i szybko dodał: „Zadaj sobie pytanie czy cieszysz się, że wychodzisz na scenę? Jeśli tak - to im to pokaż, a reszta sama przyjdzie.” I wiecie, że to zadziałało! Jasne, że nie rozwiązuje zupełnie problemu tremy - ale takie nastawienie naprawdę pomaga…
Wokalistla zdradziła, jakim mężczyzną był Felicjan Andrzejczak: „Feluś był bardzo empatycznym człowiekiem, dobrym kolegą, a przede wszystkim mężem przez 53 lata tej samej, oddanej mu bez reszty żony Jadzi, świetny ojcem i czułym dziadkiem. Mógł przeprowadzić się do Warszawy, wówczas jego kariera pewnie potoczyłaby się jeszcze intensywniej. Ale nie zrobił tego. Został w swoim Świebodzinie i cieszył się rodzinnym życiem oraz różanym ogrodem, który uprawiali z Jadzią z wielką pasją… O tym, jaki miał niepodrabialny głos - wiedzą wszyscy, ale jakim był człowiekiem – niewielu...”.
Felicjan Andrzejczak spoczął na cmentarzu komunalnym w Świebodzinie.