Ma prawie 90 lat i nigdy tego nie żałowała. „Nie mam do siebie o nic pretensji”

Helena Norowicz w listopadzie skończy 90 lat. Jak twierdzi, nie jest to dla niej powód do świętowania. Według aktorki kolejne urodziny to znak upływającego czasu. „Coraz częściej brakuje mi sił. A będzie coraz gorzej” – mówi w rozmowie z Plejadą.

Starość dla kobiety to „kolejny etap życia, czekający każdego z nas”. „Starość się Panu Bogu nie udała. Nie dostrzegam żadnych jej dobrych stron” – stwierdza Norowicz.

Helena Norowicz - kariera

Helena Norowicz urodziła się 14 listopada 1934 roku. Całe jej życie związane było z aktorstwem. Początkowo działała na deskach Teatru Klasycznego, później spełniała się w Teatrze Studio. Zagrała w wielu spektaklach, filmach i serialach. Prywatnie związana była z aktorem i reżyserem Marianem Pysznikiem, który zmarł w roku 2000. Wiek nie stoi jej na drodze do dalszej kariery. Przechodząc na aktorską emeryturę weszła w nową rolę i teraz spełnia się jako modelka. Pochwaliła się nawet, że jeszcze w wieku 80 lat była w stanie zrobić szpagat. Oprócz tego przyznała, że nigdy nie korzystała z zabiegów medycyny estetycznej, co więcej – nawet nie farbuje włosów.

Doszłam do wniosku, że niczego to już nie zmieni – mówiła w rozmowie z Plejadą.

Helena Norowicz w intymnym wyznaniu. Odpowiedziała bez wahania

Kobieta doświadczyła wydarzeń drugiej wojny światowej, pod wpływem których obiecała sobie, że nigdy nie zostanie matką. Zapytana przez dziennikarza, czy nigdy nie poczuła instynktu macierzyńskiego odpowiedziała krótko: „nie”.

Bałam się, że jako matka będę zadręczała moje dziecko tym, czy jest ono szczęśliwe, że będę panicznie bała się o jego stan psychiczny. Nie byłam pewna, czy byłabym w stanie zapewnić mu dobre życie. W związku z tym uważałam, że lepiej, żebym dziecka nie miała – wyznała.

W środowisku artystycznym ta decyzja nikogo nie zaskoczyła, „tam podejście było trochę inne”.
„Swoją drogą, ja zawsze lubiłam dzieci i one chętnie do mnie lgnęły” – tłumaczyła. Aktorka wspomina, że kiedy przeszła już na emeryturę, zamieszkała na wsi, gdzie czas wolny spędzała w ogrodzie. Często przychodził do niej wtedy 10-letni chłopiec z sąsiedztwa, który wychowywał się bez ojca. „Nazywał mnie ciocią i lubił ze mną rozmawiać. Któregoś razu przyszła do mnie jego mama i powiedziała:

No tak… Są kobiety, które chcą mieć dziecko, a nie mogą.

Wydawało jej się, że spędzam czas z jej synem, bo nie doświadczyłam w swoim życiu macierzyństwa. Nic bardziej mylnego” – podsumowała. Helena zapewnia, że nigdy nie żałowała swojej decyzji, w pozostałych kwestiach również:

Nie mam do siebie o nic pretensji – ani jeśli chodzi o życie prywatne, ani zawodowe.

Zobacz także