Martyna Wojciechowska nie ma czasu na odpoczynek. Od lat w towarzystwie kamery przemierza świat, dostarczając widzom TVN niezwykłych treści. Niedawno dziennikarka wyruszyła w podróż, by nagrać piętnastą serię programu „Kobieta na krańcu świata”, którego jest twarzą. Tym razem odwiedziła Gwatemalę, Stany Zjednoczone i Meksyk. Aktualnie przebywa na przymusowym urlopie, do którego skłonił ją stan zdrowia. Jak sama przyznaje, początkowo bagatelizowała objawy choroby, co okazało się błędem. Skutki takiego zachowania okazały się bezwzględne.
Przymusowy urlop z powodu zaniedbanej choroby
Początkowo lekceważone symptomy szybko przerodziły się w poważniejsze problemy zdrowotne. „Choroba nie odpuszcza” – zaczęła Wojciechowska:
Po trzech tygodniach udawania, że się leczę mam już… zapalenie płuc – napisała.
Leczenie wymagało od niej całkowitego odpoczynku i zażywania antybiotyków, a doktor wydał „bezwzględny nakaz leżenia w łóżku”. Dziennikarka znalazła pocieszenie w towarzystwie swoich dwóch kotów, które pełnią rolę nie tylko domowych pupili, ale i „pielęgniarzy”. Przy tej okazji postanowiła zaapelować do swoich obserwatorów. Podkreśliła, jak ważne jest dbanie o zdrowie i szybka reakcja na sygnały, jakie wysyła nam organizm. Przypomniała, że w przypadku choroby należy dać sobie czas na odpoczynek i leczenie, zamiast kontynuować pracę czy podróże, co może prowadzić do pogorszenia stanu zdrowia.