Jess Brownell, showrunnerka "Bridgertonów", w rozmowie z The Hollywood Reporter zdradziła kilka szczegółów na temat czwartego sezonu.
"Jestem naprawdę podekscytowana tym, nad czym pracujemy. Zbliżamy się do końca sezonu w pokoju scenarzystów, a scenariusze wyglądają na jedne z moich najlepszych prac. Nasza współpraca nigdy nie była tak dobra, a my działamy jak dobrze naoliwiona maszyna. Nie mogę się doczekać, aż fani zobaczą, co przygotowaliśmy"
Produkcja "Bridgertonów" nie należy do najszybszych — jak zauważa Brownell, każdy sezon wymaga ośmiu miesięcy filmowania, a potem jeszcze montażu i dubbingu na różne języki.
Pracujemy nad tym, by sezonów było więcej i aby wychodziły szybciej, ale na razie utrzymujemy tempo dwuletnie
- wyjaśnia.
Wiele wskazuje więc na to, że 4. sezon "Bridgertonów" zobaczymy na Netflixie dopiero w 2026 roku.
Co na to fani?
Zdania fanów w mediach społecznościowych są podzielone, ale Brownell jest przekonana, że przynajmniej jedna grupa odbiorców będzie bardzo zadowolona z kierunku, jaki obrano na sezon czwarty. Za kulisami mówi się, że będzie się on skupiał na postaci Benedicta Bridgertona, jednak nie zostało to jeszcze oficjalnie potwierdzone. Showrunnerka nie kryje też dumy z dotychczasowych sezonów i dziękuje fanom za wsparcie.
Część druga trzeciego sezonu "Bridgertonów" pojawi się na Netflixie już w czwartek, 13 czerwca.