Córka Szymona Hołowni nie została przyjęta do szkoły. „Ze względu na mnie”

Szymon Hołownia podzielił się w mediach społecznościowych wpisem, w którym poinformował o tym, że jego córka właśnie poszła do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Na pytanie o powód, dlaczego nie wybrał dla pociechy placówki katolickiej, odpowiedział w zaskakujący sposób. Małej Marysi odmówiono przyjęcia.

Córka Szymona Hołowni nieprzyjęta do szkoły

2 września uczniowie rozpoczęli nowy rok szkolny. To szczególnie ważny czas dla rodziców, którzy posyłają dzieci do klas pierwszych – należy do nich Szymon Hołownia, którego córka zaczyna właśnie przygodę ze szkołą. Wzruszony polityk opublikował w mediach społecznościowych emocjonalny wpis:

"Mania przejęta, ale zachwycona. Ja - ledwo to przeżyłem. W głowie huragan wzruszeń, troski, myśli o upływie czasu, własnych wspomnień".

Pod postem swoimi wspomnieniami ze szkoły, ale też doświadczeniami z posyłania tam swoich pociech, podzielili się internauci. Jedna z kobiet zapytała, dlaczego Hołownia nie zapisał córki do szkoły katolickiej. Polityk wyznał:

Nie zostaliśmy do niej z Manią przyjęci. Jak nam wytłumaczono – ze względu na mnie.

Ta odpowiedź spotkała się z falą oburzenia. Hołownia usunął ten komentarz, jednak wywołał on szeroką dyskusję.

Reakcje na decyzję placówki

Jak tłumaczył Szymon Hołownia, wybór szkoły katolickiej był też motywowany tym, że córka miałaby do niej bliżej. „Fakt” dowiedział się, o jaką placówkę chodziło i próbował wyjaśnić to z dyrektorką. Ta jednak nie chciała zdradzać szczegółów rekrutacji. Portal poprosił o komentarz w tej sprawie ministrę edukacji, Barbarę Nowacką. Ta podkreśliła stanowczo:

Niedopuszczalne jest dyskryminowanie dzieci ze względu na poglądy rodziców.

Ze statutu szkoły wynika, że ostateczne decyzja o tym, czy dane dziecko będzie przyjęte, należy do dyrektora.

To ona miała być jurorką „The Voice of Poland”? „Władze TVP były wściekłe”
Już wkrótce widzowie zobaczą pierwszy odcinek nowej edycji „The Voice of Poland”. Jeden z portali, powołując się na informatora, wyjawił szczegóły dotyczące kulis programu. Okazuje się, że TVP miało w planach, aby na fotelu jurorskim zasiadł ktoś zupełnie inny. O sprawie zadecydowały pieniądze.

 

Zobacz także