W marcu rząd ukraiński ogłosił, że reprezentantka Rosji w tegorocznym konkursie Eurowizji, Julija Samojłowa, nie dostanie zgody na wjazd na teren Ukrainy. Rosjanka miała zaprezentować w tym roku w Kijowie utwór „Flame Is Burning”. Powodem decyzji o zakazie wjazdu dla Samojłowej na Ukrainę był fakt, że w 2015 roku piosenkarka wystąpiła na Krymie, który zdaniem Ukraińców Rosja anektowała bezprawnie.
Pomimo namów EBU do zmiany decyzji, rząd Ukrainy pozostał nieugięty i nie zmienił swojego stanowiska odnośnie wjazu Rosjanki na teren państwa. Europejska Unia Nadawców zaproponowała, by Rosjanka – skoro nie może fizycznie pojawić się na Ukrainie – mogła zaprezentować swój utwór za pośrednictwem transmisji satelitarnej. Na takie rozwiązanie nie zgodziła się jednak sama Rosja, która twierdzi, że byłoby to zaprzeczenie wszelkich idei, jakie niesie ze sobą Eurowizja.
W zaistniałej sytuacji Europejska Unia Nadawców wystosowała do ukraińskiego rządu oficjalny list. EBU nazywa zachowanie Ukraińców oburzającym i niedopuszczalnym. Przewodnicząca EBU, Ingrid Deltenre, mówi wprost, że zachowanie rządu Ukrainy może wykluczyć kraj z udziału w kolejnych Eurowizjach. Nieoficjalnie mówi się o okresie trzech lat.