W ostatnim czasie „Dzień dobry TVN” zaskakuje swoich widzów, wprowadzając do programu nowe twarze. Nie brakuje wśród nich znanych z innych dziedzin życia publicznego postaci, które na co dzień nie są kojarzone z porannym blokiem informacyjno-rozrywkowym. Do tej pory mogliśmy oglądać takie osobistości jak aktor Piotr Adamczyk, wokalista Krzysztof Zalewski, legenda skoków narciarskich Adam Małysz czy mistrzyni w rzucie młotem Anita Włodarczyk. Każde z nich budziło zainteresowanie i dyskusje, ale to najnowszy nabytek stacji, Michel Moran, wywołał prawdziwą burzę komentarzy.
Niespodziewana zmiana w „Dzień dobry TVN”
Michel Moran, urodzony w 1965 roku we Francji, jest postacią dobrze znaną polskiej publiczności, głównie dzięki swojej roli w programach „MasterChef” i „MasterChefa Junior”. Jego kariera zawodowa rozpoczęła się w prestiżowych miejscach Paryża, by później przenieść się do Warszawy, gdzie otworzył popularne restauracje „Bistro de Paris” oraz „MaMaison”. Charakterystyczne dla niego wyrażenie „oddaj fartucha” stało się wręcz kultowe. Jego debiut w roli współprowadzącego „Dzień Dobry TVN” był z niecierpliwością oczekiwany zarówno przez fanów programu, jak i wielbicieli samego Morana. Jednak jak wypadł w tej nowej roli? Czy poradził sobie z wyzwaniami, jakie niesie ze sobą poranny program telewizyjny?
Nowa twarz w „DDTVN”. Co na to widzowie?
Komentarze widzów nie pozostawiają złudzeń - Michel Moran został przyjęty z otwartymi ramionami. Widzowie docenili jego charyzmę, naturalność i umiejętność prowadzenia programu. Jego doświadczenie przed kamerami, zdobyte podczas pracy nad formatami kulinarnymi, z pewnością pomogło mu w płynnym przejściu do roli gospodarza porannego show. Fani „Dzień Dobry TVN” chwalą go za dodanie programowi nowego, świeżego akcentu oraz za to, że potrafi zainteresować ich tematami, które wykraczają poza kulinarną pasję, a to z niej jest najbardziej znany:
Takich ludzi jak Michel potrzebujemy, a po odcinku sami wybieramy się do Ma Maison.
Michael jesteś super.
Jak się kogoś bardzo lubi to wystarczy, że jest. Tak, tak to o panu pisze, Michel... - czytamy w komentarzach.