Wojtek Szczęsny zakończył karierę
Wojtek Szczęsny 27 sierpnia opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym przekazał, że kończy karierę piłkarską. Wyjaśnił, że przez lata musiał wiele poświęcać, a teraz w pełni chce się skupić na żonie i dzieciach. Więcej na ten temat zdradził w rozmowie z Pauliną Krupińską, jaka dzisiaj została wyemitowana w „Dzień dobry TVN”.
- Długi monolog mógłbym powiedzieć, ale tak bardzo skracając, to po prostu dlatego, że mi się już nie chce. Ja planowałem koniec kariery w przyszłym roku, kiedy kończył się mój kontrakt z Juventusem. Ten kontrakt rozwiązaliśmy wcześniej i po prostu nie jestem gotowy na nowe wyzwania, na przeprowadzki, na logistykę całą związaną z nowym miejscem, z rodziną. Nie chcę nic robić na siłę. Jest mi dobrze w tym miejscu, w którym jestem i już mi ta piłka do szczęścia niepotrzebna – mówił Wojtek.
Wojciech Szczęsny dodał, że jego decyzja początkowo nie spotkała się z aprobatą bliskich. Szczególnie na zmianę zdania namawiała go Marina.
Jak zazwyczaj bywa w moim przypadku takie decyzje są przegadane z rodziną, ale akurat w tej byłem troszkę sam. Jak pewnie się domyślasz, wszyscy mnie namawiali żeby ta decyzja była inna - na czele z moją żoną. Ale ja wiedziałem i czasami jest tak, że jak już podejmę decyzję, to ciężko mnie przekonać.
Dlaczego Wojtek Szczęsny zakończył karierę?
Paulina Krupińska zapytała go też o to, jak rodzina zareagowała na decyzję o zakończeniu kariery. Odpowiedział, że na początku nikt w nie chciał w to uwierzyć.
- Na początku chyba nikt nie wierzył. Potem kiedy zacząłem tłumaczyć mniej więcej, dlaczego, to wydaje mi się, że wszyscy zrozumieli. Niektórzy się dowiedzieli w dniu ogłoszenia informacji. Mojej mamie powiedziałem w dniu ogłoszenia tylko po to, żeby nie dowiedziała się z internetu. Poza moją żoną to raczej nikt nawet nie próbował jakoś wyjątkowo mnie namawiać do zmiany tej decyzji – wspominał.
Wojtek nawiązał też do tego, że w ich życiu sporo się zmieniło. Nie tylko urodziła się im córeczka, ale syn idzie do szkoły. Jego ciągłe wyjazdy bardzo utrudniałyby im codzienne obowiązki.
- Nawet teraz, kiedy już troszkę przyzwyczajamy się do nowej rzeczywistości i tak się zastanawiamy, jakby to było, jakbym miał teraz na przykład właśnie pojechać do Arabii, a mamy dwumiesięczną córkę, Liama, który właśnie idzie do szkoły w przyszłym tygodniu. I nie wyobrażam sobie, jakby to miało w ogóle wyglądać i po co. Bo fajnie jest zarabiać pieniądze i się spełniać, ale uważam, że już takich projektów, w których wyjątkowo bym się spełniał, nie było. A gra w piłkę dla samych pieniędzy też nie bardzo mnie ekscytuje – tłumaczył.
Po tych słowach Liama Wojtek podjął ostateczną decyzję
Wojtek wspominał też rozmowę z synem. Kiedy zapytał go, czy będzie mu przykro, jeśli zakończy karierę, chłopiec zareagował inaczej, niż się spodziewał. Cieszył się, że tata będzie już w domu. Po tych słowach wiedział, że zdania już nie zmieni.
Na parę dni przed ostatecznym podjęciem decyzji zapytałem go czy byłoby mu smutno gdybym skończył karierę. Odpowiedział: „nie, fajnie! Byś był cały czas w domu” i ja już wiedziałem, że decyzji nie zmienię od tamtej pory.