Poplista

1
Swedish House Mafia X Niki & The Dove Lioness
2
Coldplay feelslikeimfallinginlove
3
Tiesto & Alana Springsteen Hot Honey

Co było grane?

02:12
Eric Carmen Hungry Eyes
02:16
Enej Ostatni raz
02:20
Kaeyra Sour

Przyjaciel Martyny Wojciechowskiej nie żyje. Miał 51 lat. "Brakuje mi Cię tu. I zawsze będzie"

Martyna Wojciechowska w dniu 11. rocznicy tragicznej śmierci Artura Hajzera opublikowała poruszający wpis na Instagramie. Podróżniczka pokazała wspólne zdjęcie i w szczerych słowach wspomniała przyjaciela, który zginął podczas wspinaczki na Gasherbrum I: "Brakuje mi Cię tu. I zawsze będzie".
Martyna Wojciechowska, fot. Piotr Molecki/East News

Artur Hajzer zginął 11 lat temu

Artur Hajzer, znany także jako Słoń, zginął 7 lipca 2013 roku wskutek 500-metrowego upadku Kuluarem Japońskim na Gasherbrum I (8080 m) podczas wycofywania się w złej pogodzie z wysokości 7600 m. Jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów miał 51 lat. Lista jego górskich osiągnięć jest długa. Zdobył m.in.: Manaslu, Sziszapangmę, Dhaulagiri, Nanga Parbat czy Makalu, a 3 lutego 1987 roku wraz z Jerzym Kukuczką dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę. 

Artur Hajzer

Artur Hajzer w 2012 roku, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Martyna Wojciechowska wspomina zmarłego przyjaciela

Martyna Wojciechowska w dniu rocznicy tragicznego wypadku opublikowała na Instagramie wspólne zdjęcie z Arturem Hajzerem. Dodała do niego osobisty wpis, w którym wspomniała przyjaciela: "I tylko Ciebie brak" – zaczęła. W dalszych słowach opisała, jak ważnym człowiekiem był dla niej wybitny himalaista:

Legenda światowego himalaizmu, mój Przyjaciel, trener i nauczyciel. To właśnie dzięki Jego wiedzy i wsparciu spełniłam swoje wielkie marzenie i zdobyłam Koronę Ziemi. Gdyby nie On, nie przeżyłabym tylu wyjątkowych chwil w górach i na nizinach. Zawsze był i zawsze mnie wspierał… – napisała.

Artur Hajzer stał się też bohaterem jednej z najgłośniejszych akcji ratunkowych w Himalajach. Poruszył niebo i ziemię, żeby w 1989 roku po lawinie, która zeszła na stokach Mount Everestu, uratować Andrzeja Marciniaka, jedynego który przeżył z zespołu 6 osób. Dokonał czegoś, co wtedy wydawało się niemożliwe. Taki właśnie był Artur i takiego zawsze będę Go pamiętać. Brakuje mi Cię tu I zawsze będzie. M. – dodała.

Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca!

Czytaj dalej:
Polecamy