Wybitny polski kabareciarz, aktor i były polityk w ostatnich latach życia usunął się w cień. Janusz Rewiński przed śmiercią wybrał życie samotnika. Choć przez lata zaskarbił miliony serc, sam uciekał od blasku sławy. Wolał wieść samotne życie na wsi, a kontaktu unikał nawet z najbliższą rodziną: "Im to nie jest potrzebne i ja im nie jestem potrzebny" – mówił. O wielkiej stracie dla polskiej kultury, w poruszającym wpisie na mediach społecznościowych poinformował syn artysty, Jonasz Rewiński: "Buenas noches, Senior Siarra!" – napisał.
Ostatnie lata spędził w odosobnieniu
Janusz Rewiński to postać, która zdefiniowała polską scenę komediową lat 90. Przede wszystkim za sprawą roli Stefana "Siary" Siarzewskiego w kultowych filmach "Kiler" i "Kiler-ów 2-óch". Jego kreacje przyniosły mu nieśmiertelność w polskiej popkulturze, a cytaty z filmów takie jak "mają rozmach" czy "Buenas dias, Senior Siarra!" są powtarzane przez kolejne pokolenia. Mimo że produkcje te miały swoją premierę ponad ćwierć wieku temu, fenomen Rewińskiego nie słabnie.
W ostatnich latach wybrał życie z dala od blasku reflektorów. Zamieszkał na wsi, gdzie prowadził spokojne życie. Kontakt z nim mieli nieliczni.
Jestem samotnikiem. Moi synowie mnie nie widzą miesiącami. Im to nie jest potrzebne i ja im nie jestem potrzebny
– wyznał w jednym z ostatnich wywiadów, który zgodził się udzielić przed kamerami dla Ewy Szykownej i Piotra Zwiefki w programie "Szykowne rozmowy" na YouTube.
Ta decyzja zaskoczyła wielu, biorąc pod uwagę jego wcześniejszą towarzyską naturę i pasję do dzielenia się humorystycznym spojrzeniem na świat.
Wybrał samotność
Żonę poznał w teatrze. Małżeństwo doczekało się dwóch synów, a on sam żartował, że nie są do niego podobni. Zapytany o to, jakimi ludźmi lubi się otaczać, ponownie podkreślił, że najlepiej czuje się w swoim własnym towarzystwie: "Z upływem czasu czuje coraz mniejszą potrzebę kontaktu z ludźmi, znajomi i nieznajomymi. Nie szukam nowych znajomości. Bardzo dobrze się czuje sam" – tłumaczył.
Bywają dni kiedy nawet telefon się do mnie nie odzywa i jest mi bardzo dobrze. A jak chcę, to sobie wspominam różne rzeczy i myślę, że lepszych wspomnień nie będzie, od tych które były...
– podsumował, twierdząc, że najlepsze czasy miał już za sobą. Znany z energicznych występów, w ostatnich latach życia stał się refleksyjny i odizolowany. Mimo tych zmian na zawsze pozostanie w sercach swoich wielbicieli jako symbol polskiej komedii i dowód na to, że talent komediowy nie zna granic.