Poplista

1
Sylwia Grzeszczak Latawce
2
ATB, Dopamine Don't Stop (I Wanna Know)
3
Carla Fernandes Więcej

Co było grane?

01:11
Karol G Si Antes Te Hubiera Conocido
01:14
Kombii Pokolenie
01:24
Debbie Gibson Sleigh Ride

Kazik Staszewski wrócił na scenę. Nagle przerwał ostatni występ

Przed miesiącem media obiegły niepokojące wieści o hospitalizacji lidera zespołu Kult. Teraz, ku uciesze fanów, Kazik Staszewski znów występuje i zaskakuje formą. W piątek w pewnym momencie zdecydował się jednak przerwać koncert. Miał ku temu osobisty powód.

Kazik Staszewski był hospitalizowany

W pierwszej połowie października Kult przekazał fanom niepokojące wieści. Zespół poinformował wówczas o odwołaniu nadchodzących koncertów z uwagi na hospitalizację Kazika Staszewskiego. Pisano wówczas, że jego „stan jest stabilny”, ale uniemożliwiający występy na scenie. Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM wokalista miał przejść w szpitalu drobny zabieg.

Powrót Kazika do pełni sił wymaga jeszcze trochę czasu. Mimo znaczącej poprawy, jego obecny stan nie pozwala na powrót na scenę i stawienie czoła przeszło 2,5 godzinnemu koncertowi – przekazał Kult kilka dni później.

Kazik Staszewski znów koncertuje

Wkrótce Kazik mógł opuścić szpital, a w końcu też wrócić na scenę. W piątek dał kolejny koncert we Wrocławiu. W jego czasie miały miejsce wyjątkowo poruszające sceny. Jak opisuje WP, na piątkowym wydarzeniu nie zabrakło upamiętnienia Janusza Grudzińskiego, zmarłego na początku października długoletniego klawiszowca Kultu. Na ekranie wyświetlone zostały zdjęcie muzyka oraz płonąca świeca. Śpiewając „Komu bije dzwon”, Staszewski powiedział:

Napisał ten utwór i tak to się w życiu potoczyło, że napisał ten utwór właściwie dla siebie

Kazik przerwał i zwrócił się do żony

Wrocławska impreza trwała ponad trzy godziny, w trakcie których Staszewski zaskoczył wyjątkowo dobrą formą. Energia wręcz go rozpierała i – jak wyliczyła WP – „w tym czasie Kazik mógł przejść po scenie nawet 10 kilometrów”.

W pewnym momencie artysta miał jednak chwilę wytchnienia, bo podczas utworu „Do Ani” nagle postanowił przerwać występ. Miał ku temu ważny powód. Prosto ze sceny zwrócił się do ukochanej żony, którą poślubił 10 listopada 1984 roku.

Dokładnie 39 lat temu poślubiłem Anię Kamińską. I tak żyjemy ze sobą od 39 lat. Nie wyobrażam sobie życie bez Ani – wyznał, po swojej dedykacji raz jeszcze śpiewając refren:

„Tak bardzo, bardzo kocham cię. Tak bardzo potrzebuję cię. Tak bardzo, bardzo kocham cię. Tak bardzo potrzebuję cię…”

Polecamy