Oliwia Bieniuk jest córką Ani Przybylskiej i Jarosława Bieniuka
OIiwię Bieniuk poznaliśmy już jako małą dziewczynkę. Mimo że jej rodzice – Ania Przybylska i Jarosław Bieniuk – bardzo dbali o prywatność swoich dzieci, ich wizerunek co jakiś czas pojawiał się w mediach. 20-latka postanowiła pójść w ślady mamy i zostać aktorką. Z Gdyni przeprowadziła się do stolicy, gdzie uczy się w Warszawskiej Szkole Filmowej.
Oliwia nie tylko rozwija swoje zdolności w murach uczelni, ale także ma już za sobą pierwsze sukcesy. Stała się twarzą kilku kampanii reklamowych, wystąpiła w „Tańcu z gwiazdami” i zagrała w serialu „Gliniarze”. Widzowie mogli zobaczyć ją również w filmie dokumentalnym „Ania”, poświęconym jej zmarłej na nowotwór trzustki mamie.
Oliwia Bieniuk walczy z niskim poczuciem wartości
Oliwa Bieniuk wielokrotnie podkreślała już, że sama chce zapracować na swoją rozpoznawalność i konsekwentnie realizuje swoje założenia. 20-latka udzieliła szczerego wywiadu magazynowi „Viva”, w którym opowiedziała, jak to jest być córką znanej osoby. Choć odziedziczyła urodę i talent po mamie, wyznała, że walczy z niskim poczuciem własnej wartości.
Nie zawsze tak uważałam, nikomu nie mówiłam, że jestem najpiękniejsza i że mogę wszystko. Zawsze miałam z tym problem i dalej go mam. Walczę z tym – powiedziała.
Z niskim poczuciem własnej wartości. Ciągle nad tym pracuję, by poczucie wartości czerpać z wewnątrz, nie z zewnątrz. Chodzę na studia, rozwijam się, uprawiam nadal sport i czerpię z tego satysfakcję – sprecyzowała.
20-letnia Bieniuk wyznała też, że odziedziczyła cechy po obojgu rodziców. Nie lubi jednak, kiedy ktoś porównuje ją do mamy. Chce, aby ludzie widzieli w niej Oliwię.
Widzę w sobie cechy obojga rodziców. Mama i tata byli bardzo towarzyscy. Myślę, że mam w sobie upór mojej mamy. Ale nie chcę być z nią porównywana, bo jestem przecież Oliwią Bieniuk i muszę sama zapracować na swoją przyszłość, i wydobyć z siebie to, co jest we mnie najlepsze. A co to jest, to jeszcze nie wiem – zaakcentowała.
Oliwia Bieniuk w gorzkim wyznaniu. „Czemu ludzie nie dają mi szansy?”
Oliwia uważa też, że jest silna psychicznie i zawdzięcza to sytuacjom z przeszłości, które dużo ją nauczyły. Wyjaśniła jednak, że nie miała na myśli choroby i śmierci mamy. Kiedy Ania Przybylska zmarła, jej córka miała 12 lat.
Dla mnie najtrudniejsza jest rutyna, taka codzienna powtarzalność. Ciągle czuję presję, bo ludzie myślą, że mam już pewnie 30 lat i jestem superdorosła, i powinnam wszystko umieć – mówiła.
Jak wyjaśniła, ludzie oczekują od niej, aby nie popełniała żadnych błędów.
Osoby w internecie na przykład myślą, że już długo żyję i tyle przeżyłam, że jestem taka zdolna i utalentowana, powinno więc wszystko we mnie być idealne i perfekcyjne. I nie ma miejsca na jakieś błędy. Dlaczego tak uważają? Przecież jestem młoda, dopiero się uczę i tak naprawdę to początek mojej nauki. A jednak staram się żyć na sto procent, a to nie jest łatwe. Czemu ludzie nie dają mi szansy? Przecież ja muszę się jeszcze wiele dowiedzieć o życiu i o sobie – podkreśliła.