Niemowlę wciągnęło „amebę zjadającą mózg”
Jak poinformowała stacja CNN, niemowlę najprawdopodobniej zakaziło się naeglerią fowleri w miejscowym klubie sportowym. Mały chłopiec bawił się tam w brodziku. Nikt nie miał pojęcia, że w wodzie rozmnożył się bardzo groźny mikrob.
Naegleria fowleri to ameba występująca najczęściej w glebie i słodkiej wodzie. Zdarza się także, że pojawia się w źle utrzymanych basenach. Jeżeli w wodzie znajduje się niewystarczająca ilość chloru, drobnoustrój ma odpowiednie warunki do życia. W czasie kąpieli może dostać się do organizmu człowieka. Najczęściej jest wciągana przez ofiarę przez nos. Stamtąd szybko wędruje do mózgu. U ludzi i innych ssaków prowadzi do nagleriozy, czyli ostrego pierwotniakowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu. Według Amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom do zakażenia "amebą zjadającą mózg" dochodzi rzadko. Według CDC rocznie w Stanach Zjednoczonych zaraża się tylko około trzech osób, jednak choroba zazwyczaj prowadzi do śmierci. Szacuje się, że zgon następuje u 97 proc. zakażonych osób.
Ameba „zjadła” mózg niemowlęcia
Niestety 16-miesięczny chłopiec także zmarł po zakażeniu się naegleria fowleri. Dziennikarze CNN poinformowali, że dziecko odeszło 4 września - po kilku dniach hospitalizacji. Jednak dopiero teraz upubliczniono tę informację.
Departament zdrowia stanu przeprowadził inspekcję na terenie miejscowego klubu sportowego. Stwierdzono, że do zakażenia amebą doszło prawdopodobnie w brodziku. Amebę naegleria fowleri wykryto w jednej z próbek pobranych z tej części obiektu. Władze klubu podjęły decyzję o tymczasowym zamknięciu basenu.