Poplista

1
Sobel, francis, Deemz KOCHASZ?
2
David Guetta, Alphaville, Ava Max Forever Young
3
Oskar Cyms Co noc

Co było grane?

02:13
Bon Jovi You Give Love a Bad Name
02:16
Roksana Węgiel Anyone I Want To Be
02:19
Kuban / Mrozu / Favst Zanim spadnie deszcz

Jan Englert skomentował zarzuty o nepotyzm. „Za własną pychę płacę”

W świetle kontrowersji związanych z najnowszą inscenizacją „Hamleta” w Teatrze Narodowym, gdzie w obsadzie znaleźli się bliscy Jana Englerta – reżysera i dyrektora artystycznego teatru - aktor postanowił otwarcie skomentować sytuację. Choć w mediach społecznościowych i nie tylko zawrzało od zarzutów nepotyzmu, Englert i jego rodzina bronią swoich decyzji, podkreślając symboliczny charakter swoich wyborów.
Jan Englert, fot. East News/Burakowski

Burza wokół „Hamleta”

Teatr Narodowy, pod kierownictwem Jana Englerta, ogłosił jakiś czas temu obsadę najnowszej inscenizacji „Hamleta”. Wśród aktorów znalazła się żona Englerta, Beata Ścibakówna, oraz jego córka, Helena Englert, co natychmiast wywołało falę krytyki. Oskarżenia o nepotyzm i faworyzowanie rodziny szybko obiegły internet, stawiając pod znakiem zapytania przejrzystość procesu rekrutacji do jednej z najważniejszych scen teatralnych w kraju. Teatr Narodowy, broniąc swojej decyzji, przypomniał, że kadencja Englerta jako dyrektora artystycznego dobiega końca, a „Hamlet” ma być jego symbolicznym pożegnaniem z tą rolą.

Helena Englert: "To jest nepotyzm, ale..."

Helena Englert, w rozmowie z Marcinem Mellerem, nie zaprzeczyła zarzutom nepotyzmu, ale podkreśliła symboliczny wymiar swojej decyzji o udziale w spektaklu. Przyznała, że przez długi czas unikała zawodowej współpracy z ojcem, by nie być oskarżaną o korzystanie z jego pozycji. Tym razem jednak uznała, że może to być ostatnia szansa na pracę z ojcem, co nadało jej wyborowi szczególnie osobisty charakter.

Warto przeczytać: Córka Jana Englerta ma już 23 lata i również jest aktorką. Jak dziś wygląda?

Jan Englert komentuje aferę: „Za własną pychę płacę”

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, Jan Englert wyraził żal z powodu sytuacji, która powstała. Przyznał, że przez lata ignorował negatywne komentarze, ale teraz odczuwa konsekwencje swojej postawy.

Moją siłą przez lata było to, że nawet, kiedy ktoś próbował wokół mnie coś paskudnego rozpętać, to nie reagowałem. Teraz za to płacę, za własną pychę płacę. Nawet jeśli obsadzenie własnej córki w spektaklu byłoby nepotyzmem - a według mnie nie jest - jest rzeczą naturalną i powinno być zrozumiane, jeśli mamy w sobie, choć odrobinę empatii, że jeśli ktoś odchodzi, żegna się, to chce mieć przy sobie najbliższych. Koniec, więcej tłumaczyć się nie będę - powiedział Englert dla „Gazety Wyborczej”.

Aktor podkreślił też, że angaż córki ma jego zdaniem głębokie uzasadnienie - Helena Englert jest wykwalifikowaną aktorką, która studiowała w prestiżowej Tisch School of the Arts w Nowym Jorku. Englert zaznaczył, że musiał przekonywać córkę do przyjęcia roli Ofelii przez miesiąc, co powinno świadczyć o jej niezależności i profesjonalizmie.

Ostatnie pożegnanie czy nepotyzm?

Decyzja Jana Englerta o obsadzeniu bliskich w swoim ostatnim spektaklu jako dyrektora artystycznego Teatru Narodowego wywołała wiele emocji. Czy było to jednak przejawem nepotyzmu, czy raczej próbą symbolicznego pożegnania się z teatrem, pozostawiając po sobie ślad w postaci wspólnej pracy z rodziną? Kontrowersje są duże, ale jedno jest pewne – „Hamlet” w Teatrze Narodowym będzie spektaklem, który na długo pozostanie w pamięci widzów, nie tylko ze względu na swoją artystyczną wartość.

Czytaj też: Helena Englert zabrała głos ws. afery wokół obsady „Hamleta”. „To jest nepotyzm, ale z drugiej strony…”

Czytaj dalej:
Polecamy