Widział poród żony, teraz żąda odszkodowania
Pewien mężczyzna z Australii był przy cięciu cesarskim swojej żony. Po latach uznał, że wcale nie chciał być świadkiem tego zabiegu chirurgicznego. W pozwie, który otrzymała szpital, mieszkaniec Melbourne przekonuje, że widok lekarzy wydobywających jego dziecko wywarł na niego negatywny wpływ. Australijczyk uważa, że tamto wydarzenie doprowadziło u niego do rozwoju choroby psychosomatycznej. Poza traumą miało też mieć wpływ na rozpad jego małżeństwa.
Według informacji, które zebrał dziennik The Independent, mężczyzna żąda teraz od Królewskiego Szpitala dla Kobiet w Melbourne gigantycznego odszkodowania. Swoje cierpienie Australijczyk wycenił na 1 miliard dolarów.
Pan Koppula utrzymuje, że zachęcano go lub pozwolono mu obserwować poród, podczas którego widział narządy wewnętrzne i krew swojej żony. Twierdzi, że szpital naruszył ciążący na nim obowiązek opieki i jest zobowiązany zapłacić mu odszkodowanie — napisano w dokumencie sądowym, do którego dotarł The Independent.
Man sues Melbourne hospital for $1bn for letting him watch his wife give birth https://t.co/grkdbhRG6l pic.twitter.com/r9WKIN5eRR
— The Independent (@Independent) September 14, 2023
Szpital nie przyznaje się do winy
Władze szpitala i personel oddziału ginekologicznego odpierają zarzuty mężczyzny. Są przekonani, że żaden ciążący na nic obowiązek nie został naruszony. Uważają też, że w czasie pobytu w placówce, ani on, ani jego żona nie doznali żadnych obrażeń. Dyrekcja Królewskiego Szpitala dla Kobiet w Melbourne wniosła o umorzenie postępowania sądowego. Sprawa jest w toku.
Dziennik The Independent poprosił o komentarz przedstawicieli fundacji Banner Health, która zajmuje się opieką zdrowotną w Stanach Zjednoczonych i Australii. Według ich opinii, kiedy u kobiety wykonywane jest cesarskie cięcie, członkowie rodziny przebywający z nią na sali, powinni być świadomi swojego zachowania.
Zdarza się, choć bardzo rzadko, że niektórzy ojcowie lub inne towarzyszące pacjentce osoby, mogą odczuwać lekkie mdłości, nawet jeśli nie widzą, co się dzieje – wyjaśniała położna Karleen Lee.
Najczęściej pole operacyjne osłonięte jest chustami chirurgicznymi i ani pacjentka, ani towarzysząca jej osoba nie mają bezpośredniego wglądu we wnętrzności kobiety.