Uderzenie łopatą i kłęby dymu
Na nekropolii w Raszycach 6 marca od rana pracowali grabarze. W czasie kiedy jeden z mężczyzn po raz kolejny wbił szpadel w glebę, poczuł, że ostrze uderza o inny metalowy przedmiot. Usłyszał charakterystyczny chrzęst, a kilka sekund później spod ziemi zaczął buchać dym. Przerażeni pracownicy firmy pogrzebowej zaczęli podejrzewać, że przypadkowo trafili na niewybuch.
Grabarze zadzwonili po pomoc. Jak można przeczytać na facebookowym profilu OSP Racibórz Markowice, w poniedziałek rano na parafialnym cmentarzu w Raszycach zaroiło się od służb. Na miejscu pojawiły się zastępy ochotniczych straż pożarnych i policja. Wezwano również patrol saperski.
Grabarze natrafili na pocisk z czasów z II wojny światowej
Okazało się, że podejrzenia mężczyzn były słuszne. Saperzy wydobyli niewybuch z czasów II wojny światowej. Jak podają lokalne media, grabarze mogą mówić o dużym szczęściu. W czasie prac ziemnych z impetem trafili łopatą w niekompletny granat moździerzowy kaliber 107 mm. Na szczęście uderzenie sztychówką nie zdetonowało pocisku.
Postępowanie w sprawie zdarzenia prowadzą policjanci z Komendy w Gaszowicach
– wyjaśniła cytowana przez portal Goniec.pl st. asp. Bogusława Kobeszki.
Policja każdorazowo przypomina, że niewybuchy mimo upływu lat nadal są niebezpieczne . Fakt, że leżą zakopane w ziemi nie sprawia, iż tracą możliwość eksplozji– podsumowała policjantka.
Grabarze weszli do grobu i zemdleli
Chwile grozy przeżyli też grabarze z Nowego Sącza. W wrześniu 2022 roku mężczyźni mieli przygotować grób do pochówku. Gdy tylko otwarli grobowiec, stracili przytomność. Obydwaj w ciężkim stanie trafili do szpitala. Przyczyną ich zasłabnięcia była zbyt mała ilość tlenu.