Jolanta Fraszyńska miała zaburzenia lękowe
Aktorka znana z roli Moniki Zybert w "Na dobre i na złe" w ostatnim wywiadzie wyznała, że zmagała się z zaburzeniami lękowymi. W pewnym momencie swojej kariery uświadomiła sobie, że objawy, które dotychczas bagatelizowała znacznie utrudniają jej życie.
W ostatniej rozmowie z gazetą "Pani" aktorka bardzo szczegółowo opowiedziała o tym, co przeżywała w swoich najgorszych momentach.
Doświadczenie lęku panicznego. Kiedy wali ci serce, kręci się w głowie, myślisz, że tracisz przytomność, że umierasz. Lękowcy dobrze wiedzą, o czym mówię. Zrozumiałam wtedy, że muszę w trybie pilnym zająć się sobą – wyznała aktorka.
Na początku wszystkie objawy usprawiedliwiała przepracowaniem. Kiedy jednak jej ataki paniki przybrały na sile postanowiła skonsultować się ze specjalistami. Brak radości, złe samopoczucie, bezsilność, diagnoza terapeutów była jasna: nerwica lękowa.
Aktorka zareagowała w odpowiednim momencie i szukała porad u wielu lekarzy. Często słyszała od nich, że "jeszcze tej nerwicy lękowej podziękuje". Po latach zaniedbywania siebie i poświęcania się tylko karierze, aktorka dzięki interwencji terapeutów całkowicie zmieniła swoje życie.
Wtedy tego nie rozumiałam, ale rzeczywiście mnóstwo ludzi w sytuacjach trudnych, czasem ekstremalnych, po doświadczeniach choroby zmienia swoje życie o 180 stopni. Jestem naprawdę wdzięczna za każde doświadczenie. Jestem wdzięczna moim rodzicom, ojczymom, byłym partnerom. Każdemu, kto stanął na mojej drodze i był moim nauczycielem – stwierdziła Fraszyńska.
Aktualnie aktorka wraca do całkowitego zdrowia i po raz kolejny próbuje zaplanować ślub z Tomaszem Zielińskim. Para poznała się na warsztatach rozwoju duchowego i już od dwóch lat odkładają wyczekiwaną ceremonię.