Dorota Gardias przeszła koronawirusa
Dorota Gardias to bezsprzecznie jedna z najpopularniejszych prezenterek w Polsce. Dużą rozpoznawalność zyskała nie tylko swoją codzienną pracą, ale również występem w dziewiątej edycji "Tańca z gwiazdami", w której triumfowała. Prezenterka świetnie odnajduje się także w sieci, jej profil na Instagramie jest obserwowany przez ponad 180 tysięcy fanów.
Pod koniec września media donosiły o tym, że Dorota Gardias trafiła do szpitala z powodu koronawirusa. Na szczęście życiu prezenterki nie zagrażało niebezpieczeństwo i szybko wróciła do domu. Nie wszystko jednak wróciło do normy.
Nietypowe skutki choroby
Po opuszczeniu szpitala Dorota Gardias otwarcie opowiadała o nieprzyjemnych skutkach koronawirusa. Okazało się, że w jej przypadku gama objawów była niezwykle szeroka.
Miałam ból mięśni, pleców, tkliwość skóry, bolał mnie brzuch, narządy wewnętrzne, a to, co było totalną dla mnie nowością, jeśli chodzi o odczucia bólu, to nie mogłam ruszać oczami, bo dosłownie bolały mnie mięśnie oka - opowiadała
Choć dziś Dorota Gardias jest już od dawna ozdrowieńcem, to okazało się, że niektóre skutki choroby nadal u niej występują. W listopadzie gwiazda narzekała na tzw. mgłę covidową, czyli kłopoty z pamięcią. Teraz usłyszeliśmy, że jej włosy nie są w najlepszej kondycji.
Jest masakra z włosami, które wypadają mi od czasu przebycia koronawirusa. Od świąt używam do mycia i odżywiania preparatów ze skrzypem polnym. Oprócz tego biorę suplementy dla kobiet - wyznała