Kuchenne rewolucje w restauracji "Zamek" w Szczecinku
W Szczecinku nad jednym z jezior znajduje się Zamek Książąt Pomorskich. To właśnie tam powstał lokal "Zamek" prowadzony przez Rafała. Przygoda mężczyzny z gastronomią rozpoczęła się trzynaście lat temu, gdy razem z przyjacielem otworzyli bar szybkiej obsługi z kebabem. W końcu Rafał odważył się przejąć znaną w okolicy restaurację.
"Zamek" miał opinię drogiego miejsca przeznaczonego jedynie dla elit. Nowy właściciel chciał to zmienić, ale skończyło się jedynie na niewielkich korektach w karcie. Rafał w pełni zaufał dotychczasowemu zespołowi restauracji. Jedynie w kuchni pojawił się nowy pracownik, wieloletni przyjaciel właściciela, Szymon. To on został szefem kucharzy i niepisanym panem na włościach. Choć dania udekorowane są po królewsku, owocami i jadalnymi kwiatami, lokal zamiast kwitnąc, więdnie. Dodatkowo Rafał prowadzi też własny warsztat samochodowy, przez co nie może w pełni zająć się "Zamkiem". Nieliczni klienci narzekają, że potrawy są zimne, a długi czas oczekiwania i wysokie ceny jeszcze bardziej ich odstraszają.
Magda Gessler od razu zauważyła, że w lokalu nie pachnie jedzeniem, a wygląd restauracji sugeruje, że jest w niej drogo. Zamówiła tatara, rosół oraz sandacza. Szef kuchni bardzo się starał, aby dania wyglądały pięknie - jednak czy smak będzie dobry?
Na początek przyszedł tatar, który był niejadalny. Mięso było źle przygotowane, dodatki bez smaku. Rosół podany był w towarzystwie jadalnych kwiatków - miał robić wrażenie, jednak był niedobry.
Pomyjowaty, zimny, bez smaku - wyznała.
Sandacz został przykryty warzywami i owocami - na talerzu znalazła się między innymi limonka, figa, papryka. Sama ryba została wypluta przez Gessler.
Kucharz chce, oglądał, ale nigdy dobrze nie jadł. W tej restauracji jest przerost formy nad treścią - powiedziała wychodząc z lokalu.
Szymon zdawał się nie rozumieć opinii Gessler. Wyznał, że nigdy nie było skarg na brak przypraw w daniu, a rosół zawsze ludziom smakował. Następnego dnia restauratorka chciała porozmawiać z ekipą - zaczęła od właściciela lokalu. Chciała zrozumieć dlaczego w takim miejscu dania są bez smaku i mdłe. Gessler zaczęła sprawdzać jego wiedze na temat kuchni - okazało się, że nie ma pojęcia o gotowaniu i ślepo ufa swoim pracownikom.
Przyszedł czas na sprawdzenie kuchni. Było bardzo czysto - co rzadko się zdarza. Po rozmowie z kucharzami dowiedziała się, że zakupy robi szef a oni muszą gotować z tego, co jest dostępne w kuchni. Gessler poprosiła ich, aby przygotowali dla niej rosół z produktów, które sami kupią - chce sprawdzić, jak gotują. Następnego dnia okazało się, że rosół szefa kuchni był najgorszy.
Restauracja "U Rumińskiego"
W końcu Magda Gessler ogłosiła zmiany. Restauracja będzie się nazywać "U Rumińskiego". W menu znajdzie się: tatar, rosół z kołdunami, jelenina duszona w prawdziwkach, sandacz z puree z zielonego groszku. Zespół był zadowolony z ogłoszonych zmian.
Podczas przygotowań do finałowej kolacji kucharze nie umieli się zgrać. Gessler próbowała załagodzić sytuację i ostatecznie kolacja została wydana. Goście byli zachwyceni jedzeniem - chwalili każde danie. Na koniec restauratorka wyznała, że jeżeli ekipa będzie się dogadywać to ich jedzenie będzie bardzo dobre!
Magda Gessler wróciła do restauracji po czterech tygodniach. Pochwaliła ceny, które znacznie się zmniejszyły. Okazało się, że jeden z kucharzy zrezygnował z pracy tuż po finałowej kolacji. Restauratorka była zachwycona tatarem, rosół bardzo jej smakował, jelenina i sandacz także były pyszne.
Czy lokal nadal istnieje?
Restauracja "U Rumińskiego" została zamknięta w lutym tego roku. Właściciel lokalu rozwiązał umowę z dzierżawcą. Szczegóły nie są znane.