Justyna Żyła publikuje wiadomości córki i byłego męża
O małżeńskich problemach Piotra Żyły Polacy dowiedzieli się w lutym 2018 roku. Wtedy na Instagramie jego była partnerka oświadczyła, że mąż ją zdradza. Justyna Żyła nie szczędziła wówczas prywatnych szczegółów dotyczących jej relacji ze sportowcem. Skoczek starał się nie komentować publicznie tych zarzutów do chwili wywiadu w "Kulisach Sławy" w programie "Uwaga!". Wówczas postanowił przedstawić swoją wersję wydarzeń, która zdecydowanie różniła się od historii żony. Kilka miesięcy później media obiegła wiadomość, że para rozwiodła się.
Wydawać by się mogło, że byli małżonkowie nie będą już brać udziału w publicznych przepychankach. Okazuje się jednak, że sytuacja znów jest napięta.
16 lipca 2020 roku Justyna Żyła opublikowała na Instastories screen z telefonu, na którym internauci mogli zobaczyć rozmowę jej córki Karoliny z ojcem – Piotrem Żyłą. Dziewczynka miała wysłać tacie ślubną fotografię rodziców, a skoczek miał zareagować: „Kto to? Jaka ona brzydka”, na co w odpowiedzi otrzymał od dziecka wiadomość o treści: „Ona była zawsze piękna (…) Nienawidzę cię. Okropny jesteś".
Piotr Żyła publikuje wiadomości od byłej żony
Niedługo później ta relacja zniknęła z profilu byłej żony. Natomiast po kilku godzinach swoje zdanie postanowił wyrazić Piotr Żyła. Skoczek w mocny sposób zareagował na publiczny atak byłej żony.
Żyła opublikował nagranie, na którym widzimy, jak bawi się z córeczką. Do publikacji dołączył również wymowny komentarz:
Hmmm tak sobie myślę, jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak bardzo nienawidzić drugiego? Starałem się nie komentować swoich prywatnych spraw w sieci, ale jeżeli chodzi o moje dzieci, to już jest lekka przesada. Ileż można wysłuchiwać gróźb i obelg na swój temat. Troszkę wytrzymałem, ale mówię dość, chcecie prawdę proszę: przecież facet nie ma żadnych praw.
Bo to zawsze on jest winny, a ona tylko dostaje wysokie alimenty i nie musi robić nic, ale to i tak jest jeszcze źle. Bo i tak musisz prosić żeby dostać dzieci i musisz czekać czy trafisz na dobry humor, czy nie pocałujesz klamki. A zamiast z dziećmi wyjedziesz z rozbitą szybą w aucie - wyznał Żyła. Jednak to nie koniec. Skoczek zdecydował się opublikować screen z konwersacji z Justyną Żyłą, w której nie brakowało szokujących słów.
A dla tych o mocnych nerwach jedna wiadomość z mojej codzienności w relacji. Ale musicie szybko czytać, bo za godzinę usunę, bo może to jednak nie jest prawda. I tak na przyszłość Justynko, załatwiajmy swoje sprawy między sobą, ewentualnie na Policji po co w to mieszać pół Polski? Rozumiem pandemia nudzi Ci się, ale ja mam co robić naprawdę.
Screen z rozmowy, który zgodnie z zapowiedzią, zniknął już z jego profilu, był zapisem szokującej wymiany zdań, zawierającej groźby. W związku z tą publikacją, na instagramowym profilu Justyny Żyły pojawiło się oficjalne oświadczenie.
Justyna Żyła wydaje oświadczenie
W notce opublikowanej 18 lipca 2020 roku była żona sportowca postanowiła kolejny raz opisać swoje odczucia związane z całą sytuacją. Napisała o swoich uczuciach, 15 latach związku ze skoczkiem i relacjach z dziećmi:
Idealna rodzina - czy taka istnieje? Co znaczy to słowo? Miłość czy idealność? Szczerość czy potulność? Zacznijmy od początku. Albo od połowy, od rozwodu - nie będę wracać do czasów małżeństwa. Czy jest do czego w ogóle wracać? Co teraz we mnie siedzi? Pustka? Sentyment? Złość? Wiem jedno, każdy mój krok i Piotrka - szkodzi dzieciom. A to one są najważniejsze, bynajmniej dla mnie, dlatego postanowiłam, że będzie to moje ostatnie słowo w temacie naszych niezdrowych relacji. Pisanie w negatywnych emocjach nigdy nikomu nie pomogło, ale chciałabym, z szacunku do Was i do samej siebie - opowiedzieć Wam krótką, ale prawdziwą historię.
Od początku związku wiedziałam co oznacza wspólne życie ze sportowcem. W mojej rodzinie mam takie małżeństwo i wiem, z czym się to gryzie. Warunki małżeństwa były jasne i klarowne - on się spełnia, realizuje, a ja przystaję na matkę, żonę. Wyborów naszych nie oceniajcie. Dzieciom nigdy nic nie brakowało. Piotrek dbał o finanse naszej rodziny, a ja dawała 100% swojego czasu i miłości. Byłam przy wzlotach i upadkach dzieci. Kiedy miały dobry humor czy zły. Kiedy były wściekłe bądź szczęśliwe. Jak to wygląda teraz? Nic się nie zmieniło. Piotr płaci alimenty - ja daję im wsparcie, czas, miłość. Traktuję ich jak swoich najlepszych przyjaciół. Wspieram i kocham. Pieniędzmi nie kupisz szacunku, jeśli nie masz go do samego siebie. Zależność jest okropna. 15 lat poświęciłam dzieciom i sukcesom osób trzecich. Piotrka większość czasu nie było w domu. Nie myślałam o sobie, o swojej karierze zawodowej. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Teraz, kiedy dzieci są duże - postanowiłam, że zajmę się sobą - chyba czas najwyższy. Lubię gotować. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, ile radości mi daje gotowanie. Próbuję od zera, choć większość myśli, że wykorzystuję sytuację. Czy to źle, że mama chce dać im wszystko, co dotychczas miały? Stać się niezależną kobietą? Mam łatwiej? Absolutnie! Codziennie zmagam się z negatywnymi komentarzami. Każdy mój krok jest analizowany. Każdy sukces przypisywany nazwisku. Co dostałam? Jeszcze większą motywację do działania. Wiele razy zrobiłam krok do tyłu.
Wracając do dzieci, które są na tyle duże, aby mogły mieć swoje zdanie. Piotrek widywał dzieci kiedy chciał. Zawsze miał otwarte drzwi, a dzieci cieszyły się na wizyte ojca. Do pewnego momentu. Miały tylko jedna prośbę - podczas spotkań nie chciały widywać nowej partnerki taty. Czy to dużo? Każdy potrzebuje czasu, nawet dzieci - albo tym bardziej dzieci. Z dziećmi miałam zawsze bardzo dobry kontakt. Syn przez ostatnie kilka miesięcy zachowywał się inaczej, nie chciał jeździć do ojca. Powód? Pomimo próśb dzieci, czas spędzali w czwórkę. Ponadto kazano, aby były po cichu. Nie mogły nikomu nic powiedzieć oraz zaakceptować sytuację, której tak bardzo nie chcieli - bynajmniej teraz. Pół roku nieświadomości i kłamstw. Czy to się nazywa nowoczesne wychowanie? Przez 15 lat wspierałam, broniłam, podnosiłam w trudnych chwilach Piotrka. Nie przeszkadzałam w samorealizacji. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się sukcesem i trzymałam kciuki, aby były coraz większe. Nigdy nikogo bym nie skrzywdziła, a kiedyś oddałabym życie za tą drugą osobę. Jednego nie przeżyję jak każda matka bądź ojciec - mścić się na dzieciach w kryzysowej relacji rodziców. Czemu one są winne? Jak one się czują? Dać im coś i odebrać. Obiecać i nie dotrzymać słowa. A gdzie autorytet? Szacunek? 15 lat milczenia i bycia tylko dla innych... Jaka jest prawda? To wiem tylko ja.