Badania celem szpiegów?
Naruszenia w zabezpieczeniach kanadyjskich instytucji badających koronawirusa wykrył tamtejszy wywiad. W ubiegłym tygodniu przedstawiciele służb stwierdzili, że takie placówki i dane w nich zgromadzone są celem szpiegów finansowanych przez zagraniczne rządy. Nie podali jednak żadnych konkretów, informujących skąd takie zagrożenie może pochodzić. Szef Centrum Cyberbezpieczeństwa Scott Jones powiedział, że problemy zostały opanowane, jednak nadal ustalane są ich źródła.
Kiedy dochodzi do naruszenia bezpieczeństwa, naszym pierwszym działaniem jest ograniczenie szkód, bez rozważania, kto jest sprawcą takiego działania(…) Zawsze zakładamy, że jest to najbardziej zaawansowany technicznie podmiot - powiedział Jones
Chiny podejrzanym
Swoje podejrzenia co do ewentualnego pochodzenia ataków, mających na celu kradzież danych dotyczących wirusa, nie kryje amerykańskie FBI. Służby Stanów Zjednoczonych stwierdziły, że to Chińczycy próbują dotrzeć do wyników badań nad koronawirusem i wykorzystują do tego nielegalne środki, takie jak zmasowane cyberataki. Kanadyjska opozycja także podziela pogląd Amerykanów i oskarża premiera Justina Trudeau o bierność wobec Chin.
Kanadyjczycy nie ufają Chinom
Choć Kanadyjczycy są uznawani za jeden z najspokojniejszych narodów świata, to nie pałają oni zbytnią sympatią do chińskiego rządu. Większość obywateli tego kraju podziela zdanie FBI o zagrożeniu płynącym z Chińskiej Republiki Ludowej. Ponadto, według badań, aż 85% Kanadyjczyków uważa, że chińskie władze są nieuczciwe. Premier tego kraju podkreśla, że najważniejsze jest bezpieczeństwo i nie zamierza kierować oskarżeń bez mocnych dowodów.
