W polskim szpitalu leczą larwami much
Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej wprowadził dla swoich pacjentów nową ofertę leczenia, przy pomocy larw much plujek. W przypadkach trudno gojących się ran okazują się one bowiem skuteczniejsze niż antybiotyki czy nawet chirurdzy. Takie rozwianie poleca się w szczególności w przypadku stopy cukrzycowej lub u pacjentów z zainfekowanymi owrzodzeniami kończyn.
Jak tłumaczy Lekarz z poradni chirurgii ogólnej i naczyniowej Szpitala Wojewódzkiego:
Część pacjentów decyduje się na takie leczenie. Uważają, że skoro ma im to pomóc, to nie widzą przeciwwskazań. Dla innych jest to nie do przyjęcia.
Zabiegi przy użyciu larw nie są finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, więc pacjent decydujący się na tą metodę, musi opłacić je sobie sam. Jak podaje szpital na swojej oficjalnej stronie – „Jedna sesja kosztuje około 100 złotych.”
Larwy sprowadzane są z Kędzierzyna-Koźla, gdzie hodowane są w sterylnych warunkach i transportowane są stamtąd w odpowiednich pojemnikach.
Kiedy do nas trafiają, ich temperatura wynosi między 4 i 6 stopni C. Są więc ospałe. Mają długość od półtora do dwóch milimetrów. Kładziemy je na ranę i przykrywamy szczelnym opatrunkiem. Ciepło ciała i wilgoć powodują, że zabierają się do pracy.
Jedna sesja trwa 72 godziny i jest całkowicie bezpieczna dla chorego. W tym czasie larwy oczyszczają rany z martwych tkanek za pomocą wydzielanych przez siebie enzymów. Ich śluz zawiera również biokatalizatory, które odkażają i ułatwiają gojenie. Podczas zabiegu, pacjent może odczuwać jedynie delikatne swędzenie. Jak dodaje Krzysztof Konop:
W ciągu kilkudziesięciu godzin larwy wykonują zadanie, które chirurgowi może zająć nawet kilka tygodni