Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

00:34
Edyta Bartosiewicz Ostatni
00:39
BeMy Christmas in Poland
00:41
Donatan / Cleo / Hinol Polska Wersja Jabłonie

Ivan Komarenko śpiewał o czarnych oczach. Nie uwierzycie, co robi dzisiaj

Ivan Komarenko zyskał ogromną popularność jako wokalista zespołu Ivan i Delfin, który zasłynął hitem "Jej czarne oczy". Z piosenką "Czarna dziewczyna" reprezentował nawet Polskę na Eurowizji. Ivana zaczęto zapraszać do programów telewizyjnych z gwiazdami, w serialu "M jak miłość" zaliczył także przygodę jako aktor. Ale o Ivanie w końcu zrobiło się cicho. Co się z nim stało?

Ivan, Delfin i „Jej czarne oczy”

O Ivanie Komarenko zrobiło się głośno, gdy listy przebojów zaczęła podbijać wydana w 2004 roku piosenka „Jej czarne oczy”, którą nagrał z zespołem Ivan i Delfin. Wcześniej jednak już przez wiele lat wokalista przygotowywał się do estradowej kariery. W tym kierunku kształcił się jeszcze, gdy mieszkał w Rosji. W Polsce natomiast swoje pierwsze kroki stawiał w konkursie „Drzwi do kariery” Michała Wiśniewskiego w programie „Jestem jaki jestem”.

„Czarna dziewczyna” na Eurowizji

Kariera Ivana szybko nabrała tempa. Po hicie „Jej czarne oczy” zespół Ivan i Delfin wydał kolejny przebój – piosenkę „Czarna dziewczyna”. Z utworem tym grupa reprezentowała Polskę na Eurowizji w 2005 roku. Choć popularność grupy rosła w dużym tempie, to równie szybko się zakończyła. Zespół rozpadł się już w 2007 roku. Ivan Komarenko rozpoczął karierę solową.

Będąc u szczytu sławy Komarenko był zapraszany do wielu programów telewizyjnych z gwiazdami. Przez jakiś czas grał także w serialu „M jak miłość”. W 2007 roku wystąpił w „Tańcu z gwiazdami”, docierając do samego finału i zajmując ostatecznie drugie miejsce. W 2010 roku z parze z Pauliną Sykut zwyciężył show „Tylko nas dwoje”. W tym samym roku otrzymał też polskie obywatelstwo.

Co stało się z Ivanem Komarenko?

Choć po odejściu z zespołu Ivan I Delfin wokalista wciąż był aktywny muzycznie, to zaczęło robić się o nim coraz ciszej. W ostatnich latach co jakiś czas o sobie jednak przypominał, m. in. gdy w 2016 roku nagrał piosenkę „That’s What Papa Said”, dedykowaną Janowi Pawłowi II i Nelsonowi Mandeli. W tym samym roku wystąpił na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie.

Komarenko zawsze sprawiał wrażenie osoby bardzo uduchowionej. W ostatnim czasie zaczął jeszcze bardziej zaglądać w głąb siebie i jeszcze mocniej skupił się na rozwoju duchowym. W maju tego roku w mediach społecznościowych informował, że zrezygnował z jedzenia mięsa i udał się do klasztoru. „I znów wracam na ścieżkę wegetarianizmu. Jak zaczynałem karierę, udało mi się wytrwać 10 lat. Ale się poddałem pod ciężarem ilości granych koncertów oraz stresu serwowanego przez show business. Pobyt w klasztorze oraz tajwańscy mnisi z Pine Bush (Stany Zjednoczone) ponownie obudzili we mnie ducha solidarności z naturą oraz ze wszystkim, co żywe” – pisał wówczas na Instagramie.

Ivan znalazł ukojenie w klasztorze

Teraz o pobycie w klasztorze zdecydował się opowiedzieć nieco więcej. Miejsce, w którym przebywał, mieści się w Pine Bush w Stanach Zjednoczonych. Jest oddalony o kilkadziesiąt mil od Nowego Jorku. To buddyjska świątynia, którą po raz pierwszy odwiedził w 2013 roku. Dotychczas był tam już trzykrotnie. „Zazwyczaj jeżdżę tam na zimę i część wiosny, kiedy nie mam koncertów” – powiedział w rozmowie z „Faktem”.

Jego niedawna wizyta w Pine Bush trwała aż dwa miesiące. Komarenko pracował tam jako wolontariusz i zaczął stosować dietę wegańską. „Wstawałem tam o 4.00. Przygotowałem jedzenie w kuchni, sprzątałem pokoje mnichów. W zamian otrzymywałem możliwość obcowania z piękną przyrodą, uczyłem się języka angielskiego, mogłem jeść dobre wegańskie potrawy. I odpoczywałem” – powiedział „Faktowi”. „Wiadomo, że klasztor nie jest miejscem turystycznym, jednak osoby, które szukają tam kontemplacji, muszą zapłacić. Cena to bodajże 80 dolarów za dobę” – dodał.

Komarenko wyznał też, że w trakcie ostatniego pobytu w Pine Bush schudł 5 kilogramów. Wkrótce zamierza również odwiedzić świątynię po raz kolejny. „Prawdopodobnie polecę tam w przyszłym roku. Planuję na wiosnę, gdy jest piękna przyroda, są tam jelenie, które dosłownie jedzą ci z ręki, dużo ptaków. Najważniejsze jest dla mnie wyciszenie. Wracam stamtąd i jestem zupełnie inną osobą” – opowiada wokalista.

View this post on Instagram

Kończy się ostatni dzień mojego klasztornego życia w buddyjskim ośrodku w Pine Bush w Stanach Zjednoczonych. Przede wszystkim dziękuję braciom mnichom za niesamowitą gościnność oraz opiekę, jaką byłem otaczany przez półtora miesięcy. To był „mały Tybet”. A ja zostałem na chwilę mnichem. Wiecej informacji na moim profilu Facebook albo poczekajcie chwile na tygodnik „Na żywo”, w którym opowiem o swojej przygodzie. Above all else, I thank the monk brothers for the incredible hospitality and taking of me a special care for one and a half months. It was „a liitle Tibet”. And I became a monk for a moment. More information on this topic on my Facebook profile or wait a moment for an interview in the weekly "Na żywo" soon, in which I will tell you about my adventure. #buddha #monk #sutra #adventure #meditation #drum #dharma #

A post shared by Ivan Komarenko (@ivankomarenko) on


Polecamy

Więcej z kategorii

Najchętniej czytane