Nie żyje modelka Victoria's Secret i Playboya
Christina Carlin-Kraft została znaleziona martwa w środę w jej domu w Ardmore, niedaleko Filadelfii. O śmierci modelki miał poinformować policję ktoś z jej bliskich. Wiadomo już, że kobieta została uduszona.
Śledczy od razu zabezpieczyli nagrania z monitoringu oraz przesłuchali sąsiadów. Właśnie na podstawie zdjeć z kamer opublikowali wizerunek mężczyzny, który może mieć coś wspólnego z zabójtwem modelki. Jak poinformowało ABC, rano w dniu, w którym Christina Carlin-Kraft została zamordowana, miał on widzieć się z nią w Filadelfii. Później kamery uchwyciły go także w okolicach dworca i niewykluczone, że mężczyzna wsiadł tam w pociag jadący do Ardmore.
Christina miała wrogów?
Warto wspomnieć, że modelka mieszkała w tych okolicach od niedawna. Do Ardmore wprowadziła się zaledwie tydzień przed swoją śmiercią i już po kilku dniach została okradziona. 36-latka o włamaniu poinformowała od razu policję, która zabezpieczyła ewentualne ślady, które mogli zostawić po sobie włamywacze.
Funkcjonariusze na razie nie podają jednak, czy to zdarzenie może mieć jakiś związek ze śmiercią modelki.
Obecnie trwa ustalanie, czy Christina Carlin-Kraft miała wrogów i czy ktoś mógł już wcześniej grozić jej śmiercią. Z dotychczas zebranych informacji na temat modelki wynika, że pracowała ona dla Playboya, Vanity Fair, Maxim’a oraz Victoria’s Secret.
W 2016 roku 36-latka wdała się też w awanturę z menedżerem restauracji w Upper West-Side. Modelka została wówczas oskarżona o napaść i nękanie, jednak po jakimś czasie skarga została całkowicie wycofana.
Całą sprawą bardzo poruszeni są też sąsiedzi zamordowanej 36-latki.
„Nigdy nie mieliśmy tu takich sytuacji. Naprawdę nigdy. Chce mi się płakać. Modlę się, aby sprawca został znaleziony i poniósł karę” – mówił w rozmowie z ABC jeden z sąsiadów modelki.