Kora nie żyje
„Z ogromnym żalem i rozpaczą informujemy, że dziś o 5.30 na swoim ukochanym Roztoczu w otoczeniu najbliższych osób, ukochanych zwierząt i wspaniałej przyrody zmarła Kora” – poinformowano w sobotę. Kora, czyli Olga Sipowicz, odeszła w wieku 67 lat po długiej walce z chorobą nowotworową. O jej śmierci powiadomił Kamil Sipowicz.
„Wielka artystka, piosenkarka, poetka, malarka. Wyjątkowa kobieta, żona, matka, siostra, babcia, przyjaciółka. Ikona wolności. Zawsze bezkompromisowa w dążeniu do prawdy. Zaangażowana w ruch hipisowski, w działalność pierwszej Solidarności, w budowę demokracji i ruchy kobiece” – tak o Korze w ostatnim pożegnaniu pisali jej bliscy – „Kora tworzyła pewną epokę, która wraz z jej odejściem kończy się”.
Ksiądz upamiętnił zmarłą artystkę
W niedzielę w kościele pokamedulskim mieszczącym się na terenie warszawskiego Lasu Bielańskiego została odprawiona msza za zmarłą dzień wcześniej artystkę. W trakcie nabożeństwa w warszawskim kościele ksiądz zdecydował się złożyć artystce hołd. W trakcie mszy z głośników wybrzmiał „Krakowski spleen”, jeden z najbardziej znanych utworów Maanamu, którego Kora była wokalistką. Stojąc przed ołtarzem, ksiądz w towarzystwie bębniarza, na suzafonie zaczął wygrywać melodię.
Wierni nagrodzili wyjątkowy gest księdza gromkimi brawami.