Sukces za sukcesem
Kariera zawodowa Evy Minge to w ostatnim czasie pasmo dużych sukcesów. Najnowsza kolekcja polskiej projektantki została doceniona w świecie mody, a projektantka nie kryje, że z tego powodu rozpiera ją duma. „Sukces kolekcji po pokazie mierzy się ilością zamówień i opiniami prasowymi. Sukces kolekcji haute couture to opinie o kolekcji największych mediów z krajów, które są podstawowym klientem wysokiej mody. Od lat mamy zaszczyt być wymieniani między największymi domami mody. Często pojawiamy się w towarzystwie Elie Saab, Diora” – chwali się projektantka.
Pomimo ogromnego sukcesu polska projektantka wydaje się wieść spokojne życie i bardzo ceni sobie rodzinne wartości. Lubiąca otaczać się bliskimi Eva Minge ma również słabość do zwierząt. Projektantka nigdy nie ukrywała, że jest „kociarą”. Do tej pory opiekowała się dwoma charakteryzującymi się oryginalną urodą kotami rasy sfinks. Teraz jej zwierzęcy folwark powiększył się o nowego członka.
Nowy członek rodziny
Eva Minge na Instagramie pochwaliła się, że jej rodzina powiększyła się. „Nowy członek naszej sporej rodziny” – napisała, pokazując fanom zdjęcia ze szczeniakiem bulteriera. Minge, która tym razem zdecydowała się wziąć pod swoją opiekę nie kota, a psa, zdradziła, że 8-tygodniowy szczeniak otrzymał imię na cześć słynnego amerykańskiego rapera The Notorious B.I.Ga. Małego bulteriera Minge nazwała Biggie Smalls. „Trochę rapu w domu nie zaszkodzi i bandytki też, biorąc pod uwagę, że domem rządzą koty” – napisała.
Burzliwa dyskusja i uszczypliwe komentarze
Uroczy szczeniak od razu przypadł do gustu większości fanów polskiej projektantki. „Zakochałam się”, „Piękny jest”, „Nie mogę się napatrzeć. Niesamowita jest uroda tej rasy” – piszą w komentarzach. Pod zdjęciami Evy Minge z bulterierem tradycyjnie rozpętała się także burzliwa dyskusja na temat rzekomej agresywności tej rasy i innych stereotypów, jakie wokół niej narosły.
„Moich synów „wychowały” dwa rottweilery. Jak teściowa chciała podejść do wózka, pies się rzucał na teściową. Dzieci nigdy nie tknęły, a pilnowały od ich urodzenia. Przeżyły z nami trzynaście lat i więcej ludzie nas skrzywdzili jak zwierzęta. W zasadzie żadne zwierzę” – odniosła się do dyskusji projektantka „Potem mieszkał z nami piętnaście lat pitbull, owczarek kaukaski i kilka kundli. Psy, jak dziecko się przewróciło i płakało, biegły na ratunek i lizały łzy czy rozbite kolano. Dajesz miłość to dostajesz miłość. Proszę przejrzeć mój profil i znajdzie pani zdjęcia mojego rocznego synka z potężnymi rottweilerami. Statystycznie więcej ludzi krzywdzi dzieci i to własne niż psy” – ucięła Minge.
W burzliwej i tak dyskusji na temat bulterierów pojawiły się także bardziej uszczypliwe komentarze wymierzone w samą projektantkę: „Widać duże podobieństwo”, „Jakie do siebie podobne”, „Identyczne… Tylko nie wiem, kto do kogo się upodobnia”. Te Eva Minge słusznie przemilczała.