Kazimierz Górski - lwowiak z urodzenia (2 marca 1921), i z wyboru. Jako piłkarz nie zrobił wielkiej kariery (grał w piłkę nożną na pozycji napastnika; RKS Lwów, Spartak Lwów, Dynamo Lwów, Legia Warszawa), to co najlepsze dał polskiej piłce jako szkoleniowiec. Prowadzona przez niego reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata; to właśnie styl i wyniki „orłów Górskiego” 30 lat temu w Niemczech kibice wspominają najlepiej.
Tamte mecze przeszły do legendy. Nigdy wcześniej, ani później reprezentacja Polski nie grała tak widowiskowo i skutecznie. Nigdy nie miała również tylu gwiazd. Z nazwiskiem pana Kazimierza związane są także medale igrzysk olimpijskich - złoto w Monachium (1972 rok) i srebro w Montrealu (1976 rok). Nic nie robiło w latach siedemdziesiątych tak dobrze wizerunkowi Polski, jak osiągnięcia piłkarzy.
Nic więc dziwnego, że wielu kibiców obudzonych w środku nocy bez problemu wyrecytuje polską "jedenastkę" z tamtych czasów. Tomaszewski, Kasperczak, Deyna, Lato, Szarmach i Gadocha... Gdy grali, życie zamierało, pustoszały ulice.
A wszystko dlatego, że Górski – jak sam mówił – miał w życiu jedną pasję: piłkę nożną.