Akcja ratunkowa polsko-francuskiej pary himalaistów na Nanga Parbat oficjalnie zakończyła się 28 stycznia. Polskim ratownikom udało się dotrzeć do Elisabeth Revol, która jest już bezpieczna. Próbę ratowania Tomasza Mackiewicza porzucono ze względu na złe warunki pogodowe oraz bardzo niskie szanse na jego przeżycie. Revol opisywała jego stan jako agonalny.
Rodzina Tomasza Mackiewicza wciąż jednak wierzy, że polski himalaista wciąż żyje. Bliscy Mackiewicza zapowiadają, że nie zostawią go na Nanga Parbat. „Ta góra i Tomek to była jedność. I udało mu się ją zdobyć. Wciąż wierzę, że ta myśl, to, że stanął na jej szczycie daje mu siłę, aby wciąż walczyć i nie poddawać się” – powiedziała „Faktowi” Małgorzata Sulikowska, szwagierka himalaisty.
Ojciec pozostawionego na Nanga Parbat Polaka ma nadzieję, że w odnalezieniu himalaisty pomogą Amerykanie. Witold Mackiewicz wierzy, że dotrzeć do syna mogą amerykańskie drony bojowe. „To wielkie maszyny, które mogą wzbić się na taką wysokość. Są potężne, więc nie zdmuchnie ich wiatr. Zanim dotrze tam ekipa, mogą podać Tomkowi leki, sprawdzić jego stan za pomocą kamery” – mówi „Faktowi”.
Niestety szef programu Polski Himalaizm Zimowy nie widzi możliwości wykorzystania amerykańskich dronów do odnalezienia Tomasza Mackiewicza. „To niemożliwe” – ucina Janusz Majer w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.