Z odejściem Witolda Pyrkosza było i wciąż jest trudno poradzić sobie aktorom, którzy przez wiele lat pracowali z nim na planie serialu „M jak miłość”, w którym wcielał się w postać seniora rodu, Lucjana Mostowiaka. Jego odejście najbardziej przeżyła Teresa Lipowska, która przez blisko dwie dekady grała jego serialową żonę, Barbarę Mostowiak.
W rozmowie z magazynem „Party” Teresa Lipowska opowiedziała o pracy na planie po śmierci Witolda Pyrkosza. 80-letnia aktorka nie kryje, że wszystkim w ekipie nadal panuje bardzo smutna atmosfera. „Ciągle nie mogę się z tym pogodzić, że idę na plan, a tam go nie ma. Pracowaliśmy razem 17 lat” – mówi Teresa Lipowska – „Tyle lat siedział obok mnie na planie, a na zapleczu rozmawialiśmy o prywatnych sprawach. Nagle to miejsce jest puste”.
Ostatnie odcinki z udziałem Witolda Pyrkosza pojawią się na antenie pod koniec października tego roku. „Ostatnio nagrywaliśmy scenę, w której dowiaduję się o śmierci Lucjana, i to było naprawdę trudne. „Wspaniale zagrałaś”, usłyszałam od ekipy po zdjęciach. Ale ja nie zagrałam, płakałam naprawdę” – przyznaje aktorka. „Musiałam wręcz się powściągać, bo oko kamery jest bezlitosne i nadmierna ekspresja byłaby niewskazana” – dodaje.
Teresa Lipowska przyznała także, że jest jej trudno nie tylko z powodu śmierci serialowego męża, ale także przez to, że coraz częściej odchodzą kolejne bliskie jej osoby. „Jest ciężko… Zawsze miałam mnóstwo telefonów, a teraz on milczy. Po kolei odchodzą koleżanki, nawet młodsze” – mówi szczerze.