Ostatnimi dniami mieszkańcy Turbii czują się mocno inwigilowani za pomocą drona. Są przekonani, że to miejscowy proboszcz zagląda do ich domów. Jeden z oburzonych mieszkańców pyta: "Co on takiego chce wiedzieć, że ima się takich metod? Sprawdza, czy żyjemy po bożemu? Szuka afer? A może parafianki podgląda?". O sprawie dowiedział się Super Express.
Ksiądz w odpowiedzi na zarzuty, twierdzi, że "o swoich parafianach wie wszystko ze spowiedzi i spotkań". Na koniec pyta: "Po co miałbym ich podglądać?". Duchowny podkreślił również, że urządzenie może mieć każdy, a we wsi latają już cztery.
To nie wszystko! Proboszcz daje drona do użytku ministrantom, którzy latają nim "dla przyjemności". W sieci zaś pojawiają się głosy, że dron z kamerą służy też do podpatrywania miejscowej młodzieży, która "spotyka się na działkach po to, żeby brać narkotyki".
Mieszkańcy Turbii zamierzają mimo wszystko protestować za zaprzestaniem niekomfortowych lotów dronem nad ich domami do skutku.