Sandra Milwiw-Baron zdradziła całą prawdę. Niespodziewany zwrot akcji: „ciężko się żyje z taką osobą”

Początkiem kwietnia tego roku Sandra i Aleksander wzięli ślub, o czym niespodziewanie poinformowali za pośrednictwem swoich profili na Instagramie, przedstawiając się jako „Mr & Mrs Milwiw-Baron”. Niedługo później na świat przyszedł ich wyczekiwany syn, Leoś, któremu świeżo upieczona mama oddała się bez reszty. Od pewnego czasu fani influencerki spekulują na temat pogorszenia się relacji małżeństwa. Czy na pewno?

Synek Sandry i Aleksandra Milwiw-Baronów niedawno skończył sześć miesięcy. Leoś rośnie jak na drożdżach, a jego mama, choć poświęca mu znaczącą część swojego czasu, nadal pozostaje aktywna zawodowo. Poza tym, że 29-latka prowadzi własne marki, aktywnie działa w mediach społecznościowych, gdzie chętnie dzieli się codziennością, nie ukrywając przy tym ciężkich momentów. 

Kryzys w małżeństwie Milwiw-Baronów?

W ostatnim czasie media i fani rodziny Milwiw-Baronów, żyły doniesieniami o rzekomym kryzysie w ich małżeństwie. Spekulacje odbiły się szerokim echem, jednak ci nie odnosili się do sprawy. 29-latka wielokrotnie podkreślała, że ze względu na charakter pracy męża zmuszona jest samodzielnie zajmować się synkiem. Dodatkowo para nie ukrywa, że jest w trakcie remontu nowego domu, który również okazał się wielkim wyzwaniem ze względu na przeciągające się prace. 

Sandra Milwiw-Baron ujawnia: „tak naprawdę żyję”

Teraz wszystko zdaje się zmierzać w dobrym kierunku, Sandra z radością ogłosiła, że remont prawdopodobnie zakończy się przed świętami, co oznacza, że Boże Narodzenie będą mogli spędzić już w nowym domu. „Nie uwierzycie, to już jest takie 90 proc., że święta będą w nowym domu!” – chwaliła się na Instagramie. Ale zanim rodzina przeprowadzi się do wyczekiwanego lokum, żonę Barona czeka jeszcze wiele obowiązków. Modelka punktuje swoim obserwatorom, jakie prace przed nią, odkrywając swoje nieznane wcześniej oblicze, które może być źródłem niezgody w relacjach z bliskimi. Okazuje się, że modelka jest kochającą porządek pedantką i nie potrafi funkcjonować w bałaganie.

Muszę mieć wszystko kolorystycznie poukładane, ciężko się żyje w taki sposób, z taką osobą, jak ja, ale mam taki spokój, jak jest czysto – wyznała.

Planowanie przeprowadzki i organizacja nowego domu to dla niej nie tylko kwestia logistyki, ale również emocjonalne przeżycie. Wynajmuje profesjonalne ekipy, które pomagają jej w realizacji marzenia o idealnym gniazdku. Od montażu drzwi, przez sprzątanie, aż po pomoc „architekta porządku” – każdy detal ma znaczenie.

Dzisiaj montują drzwi. Później zamawiam ekipę sprzątającą, później przyjdzie architekt porządku i pomoże mi to wszystko poukładać.

– dzieli się, podkreślając, jak ważne jest dla niej, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. „Umawiam ekipę przeprowadzką, żeby przywiozła rzeczy z magazynu, zamawiam kolejną ekipę, żeby pomogła mi się spakować. I jeszcze chciałabym udekorować dom na święta, a później już się zamknę w domu i będę stać w garach i gotować dla mojej rodziny” – ogłasza z radością.

Zobacz także