W życiu Sandry Milwiw-Baron zaszły ogromne zmiany. Od momentu przyjścia na świat jej syna, Leonarda, codzienność młodej mamy nabrała nowych barw, a każdy dzień stawia przed nią szereg wyzwań. 29-latka prężnie działa w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się z obserwatorami swoją codziennością, m.in. przemyśleniami związanymi z macierzyństwem.
Sandra Milwiw-Baron otwarcie o trudach macierzyństwa
Wyczekany syn Leoś przyszedł na świat 16 maja, znacznie wcześniej niż przewidywano, stawiając przed rodzicami nowe wyzwania. Mimo to, chłopiec rozwija się prawidłowo, co stanowi dla Sandry i jej męża, Alka, źródło nieopisanej radości. Wychowanie dziecka jest zadaniem, które wymaga od młodej mamy ogromnej siły i poświęcenia, zwłaszcza kiedy jej partner, znany muzyk, jest zajęty koncertami. Influencerka, nie stroni od pokazywania realiów macierzyństwa. Za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazuje obraz życia, który nie zawsze jest usłany różami. Wśród chwil radości i szczęścia, pojawiają się także te trudniejsze momenty, pełne zmęczenia i wyczerpania. Właśnie takie uczucia towarzyszyły jej po jednym z długich dni spędzonych z Leosiem, który, jak sama przyznaje, jest wymagającym dzieckiem.
Sandra o miłości, jakiej nie znała
W jednym z najnowszych postów na swoim profilu, Sandra podzieliła się zdjęciem, na którym widzimy dłoń jej synka bezpiecznie spoczywającą na dłoni mamy. Ten wzruszający obraz stał się pretekstem do wyznania głębokich uczuć, jakie łączą ją z dzieckiem.
Mówią, że jeśli Twój pierworodny jest chłopcem, to dlatego, że trzeba było poznać prawdziwe znaczenie prawdziwej miłości – napisała pod postem.
Publikacją dała do zrozumienia, że mimo wszystkich trudności, miłość do syna jest dla niej najważniejsza. Do posta odniósł się również Aleksander, który swoim krótkim, lecz wymownym komentarzem „rodzina”, podkreślił to, co w ich życiu jest najcenniejsze.