Relacje Kayah z ojcem
Dzieciństwo Kayah, która dziś jest wielką gwiazdą, nie było usłane różami. Kobieta miała trudną relację ze swoim ojcem – wielokrotnie wspominała, że mężczyzna nie traktował jej w taki sposób, aby ta czuła, że jest dobra, ładna czy zdolna. Kayah na różne sposoby próbowała uzyskać jego akceptację, jednak słyszała głównie słowa krytyki. W wywiadzie udzielonym przez artystkę dla Onetu padło: „długo uważał, że jestem za brzydka, by być jego córką”.
Lata temu, podczas rozmowy z Wysokimi Obcasami Extra, celebrytka wspominała, że ojciec w pewnym momencie zostawił ją i jej mamę – wyjechał za granicę i związał się z kimś innym. „Nie był w stanie powiedzieć mojej matce, że ma inną kobietę, że potrzebuje rozwodu. Tylko napisał do mnie list, że będę miała brata albo siostrę i żebym porozmawiała z mamą. A miałam wtedy 12 lat” – mówiła.
Kayah o traumach z dzieciństwa
Piosenkarka udzieliła ostatnio wywiadu, podczas którego po raz kolejny otworzyła się na temat swojej przeszłości. We wspomnieniach wróciła pamięcią do dzieciństwa, a w szczególności do relacji z ojcem, która – jak wiemy – nie należała do najłatwiejszych.
Ojciec mnie nie kochał. I tę traumę noszę w sobie od lat. Myślę, że często u podstaw braku samoakceptacji leży relacja z rodzicami. Ojciec mnie krytykował, wręcz znęcał się psychicznie – wyznała na łamach Elle.
Artystka opowiedziała o tym, jak to ojciec nie zwracał uwagi na jej pasję muzyczną i sukcesy, które odnosiła na tym polu. Istotniejsze były dla niego zupełnie inne rzeczy, takie jak na przykład okładka pewnego magazynu.
A wiesz, kiedy był ze mnie dumny? Nie wtedy, gdy wydawałam płyty, ale kiedy znalazłam się na okładce „Playboya”. Mamy trudną relację, nie mieszka w Polsce od lat.
W tej całej trudnej sytuacji młoda Kayah mogła liczyć jedynie na swoją mamę, która „przechodząc przez piekło, zaakceptowała rolę samotnej matki”. Zapytana o to, czy kiedykolwiek wybaczyła ojcu zachowanie, wokalistka odpowiedziała: „boli mnie jego obojętność. Dostawał kolejne szanse i z nich nie korzystał. Chciałam, żeby zobaczył mnie na scenie, ale za każdym razem odmawiał. To nie moja wina. Wiem, że ludzie nie umieją dawać tego, czego sami nie dostali. Koło bólu. Dlatego tak ważne jest rozprawienie się z rodowym ciężarem”.