Edyta Pazura spełniła swoje marzenie. Nie obyło się bez niespodzianek. „Zjeżdżaj stąd natychmiast”

Edyta Pazura właśnie wróciła z podróży życia. Cały wyjazd relacjonowała w mediach społecznościowych, jednak teraz pokusiła się o zbiorcze podsumowanie. Okazuje się, że spełniając marzenie, spotkało ją kilka niezbyt przyjemnych niespodzianek.

Edyta Pazura wraz z rodziną ostatni czas spędziła w Portugalii. Kobieta całą podróż relacjonowała w mediach społecznościowych, gdzie dzieliła się malowniczymi krajobrazami, lecz nie zabrakło również kadrów z udziałem jej ukochanego męża i dzieci. Po powrocie postanowiła podsumować zagraniczny wyjazd, zdradzając obserwującym, że nie wszystko poszło po jej myśli.

Edyta Pazura wróciła z podróży życia

Choć Portugalia do tej pory pozostawała w sferze marzeń Edyty Pazury, tego lata podróż udało się zrealizować. Tuż po powrocie do kraju stara się nacieszyć domem, za którym zdążyła już zatęsknić. Z radością wróciła do swoich domowych rytuałów, a pierwszą rzeczą, jaką zrobiła po długiej nieobecności, był rosół!

Marzenie spełnione, ale nie bez komplikacji

Podróż do Portugalii była dla Edyty spełnieniem marzeń. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Na swoim Instagramie dzieliła się mnóstwem zdjęć i filmów, dokumentujących jej przeżycia. Teraz zdecydowała się także na zbiorcze podsumowanie całego wyjazdu. Od nauki pływania na desce, przez zimne kąpiele w oceanie, aż po mniej przyjemne — zatrucie owocami morza... Poza tym Pazurowie musieli zmierzyć się z dodatkowymi kosztami, ponieważ nie zmieścili bagaży do jednego samochodu. „Portugalia zaliczona i kolejne podróżnicze marzenie spełnione” — zaczęła.

Nauczyłam się dwóch portugalskich słów: „obrigada” co znaczy „dziękuję” oraz „Pastéis de nata”, czyli tradycyjne, portugalskie babeczki budyniowe — relacjonuje.

Ciekawostką, a zarazem kolejną przykrą niespodzianką, którą podzieliła się z fanami, jest jej spostrzeżenie dotyczące portugalskich kierowców. Jak twierdzi, jeżdżą oni podobnie do Polaków — agresywnie i zbyt blisko.

Portugalczycy jeżdżą jak Polacy… na lewym pasie podjeżdżają Ci pod tylną tablicę rejestracyjną, na zasadzie „zjeżdżaj stąd natychmiast” — podsumowała.

Zobacz także