Po intensywnej nocy spędzonej z przyjaciółmi w hotelu w Sag Harbor Timberlake został zauważony przez policję, gdy nie zatrzymał się na znaku „stop”. Funkcjonariusze, którzy zatrzymali gwiazdora, twierdzili, że nie przeszedł on pomyślnie testów trzeźwości, a dodatkowo wyczuwalna była od niego woń alkoholu. Justin, twierdząc, że wypił tylko jedno martini, odmówił dmuchnięcia w alkomat.
Niespodziewany obrót sprawy
Teraz ujawniono, że podczas aresztowania wokalisty obecna była anonimowa kobieta i jej mąż. Mieli oni jechać samochodem za Timberlakiem i zatrzymać się, kiedy zauważyli, że policja rozmawia z artystą. Kobieta podjęła się rozmowy z policjantami, pytając otwarcie, czy zamierzają aresztować Justina Timberlake'a. Następnie zaproponowała, że sama zawiezie gwiazdora do domu, aby mógł bezpiecznie spędzić tam noc. Pomimo jej wysiłków, Justin został aresztowany.
Kontrowersyjna decyzja funkcjonariuszy
Co ciekawe, kobieta rzekomo zaoferowała się, że zabierze wynajęty przez Justina samochód do swojego domu, biorąc pod uwagę fakt, iż piosenkarz trafi do aresztu. Policjanci wyrazili na to zgodę, co budzi kontrowersje, zwłaszcza że, jak donoszą źródła, kobieta ta również piła alkohol przed przybyciem do hotelu. Mimo to funkcjonariusze pozwolili jej prowadzić.
Prawnik Justina Timberlake'a, Edward Burke, Jr., zamierza użyć tego incydentu jako argumentu na rzecz uniewinnienia swojego klienta. Planuje przedstawić sędziemu tezę, iż jeśli policjanci podjęli taką decyzję wobec kobiety, która wyraźnie piła alkohol, to jak mogli właściwie ocenić stan Timberlake'a.