W programie „Raptowne rozmowy” bracia Golec wspomnieli o swoich doświadczeniach związanych z komponowaniem ścieżek dźwiękowych do filmów. Ich muzyka świetnie sprawdziła się w komedii „Pieniądze to nie wszystko” Juliusza Machulskiego.
Musical w planach?
Wspomniana propozycja stworzenia musicalu o braciach Golec wydaje się być krokiem w nowym, ekscytującym kierunku.
Wszystko jeszcze przed nami. Widzę w tym sukces.
– mówi Łukasz Golec, ujawniając, że rozmowy na ten temat już trwają. Paweł Golec, ze swojej strony, z entuzjazmem wspomina o możliwości wystartowania „może nawet z musicalem”.
Obaj przyznają, że uwielbiają musicale i zdarza im się oglądać takie produkcje.
Tytuł musicalu? "Crazy is my life"
Choć na razie nie wiadomo, jaki dokładnie tytuł mógłby nosić musical o braciach Golec, sami artyści mają już swoją propozycję. "Crazy is my life" - odpowiadają, sugerując, że to właśnie ich niezwykła, pełna przygód życiowa droga mogłaby stanowić kanwę dla scenariusza.
- Zaczynamy sceną, że ktoś je kwaśnicę, albo słodycze — żartują bracia.
Bracia Golec grają na weselach? Ich wyznanie zaskakuje!
Łukasz i Paweł Golcowie w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem opowiedzieli między innymi również o tym, czy można ich wynająć na... wesele.
- My gramy koncerty dla różnych środowisk. Jeśli ktoś ma taką chęć, to też parę takich sytuacji w naszym życiu mieliśmy. To jest tak jakby koncert na jakimś evencie. Czy to jest firmówka, czy wesele. Czasem słucha 5 osób, czasem 20. Więcej jest techniki z orkiestrą i techniki, niż osób słuchających. Są milionerzy i miliarderzy – podkreślają bracia Golec.
Bracia przyznają, że nie jest to jednak niski koszt. Może być to kwota nawet sześciocyfrowa. Głównie ze względu na to, że ekipa liczy 15 osób.